W ostatnich latach Broń stała się coraz bardziej znaczącym klubem piłkarskim na terenie Mazowsza. W klubie trenuje obecnie ponad 200 dzieci. Trzy najstarsze roczniki zajmują pierwsze miejsce w ligach mazowieckich. Efekty pracy dostrzeżone zostały w warszawskiej Legii. W poniedziałek w siedzibie stołecznego klubu gościli działacze Broni z Arturem Piechowiczem na czele. Był również trener, Artur Kupiec, były piłkarz Legii. Podpisano umowę o współpracy, dzięki której Broń stała się klubem partnerskim Legii.
Z MYŚLĄ O DZIECIACH
Współpraca obu klubów dotyczy w głównej mierze szkolenia młodych piłkarzy, kadry trenerskiej. Trenerzy Broni jeszcze we wrześniu wezmą udział w fachowych warsztatach szkoleniowych, otrzymają dostęp do specjalistycznych materiałów szkoleniowych, będą brać udział w stażach.
Drużyny młodzieżowe będą brały udział w wielu meczach i turniejach towarzyskich organizowanych przez Legię. Poza tym dzieci będą też mogły przyjeżdżać na seniorskie mecze Legii w ekstraklasie, czy europejskich pucharach. Co ciekawe już w listopadzie w meczu Legii z PSV Eindhoven chłopcy z Broni wyprowadzą na boisko piłkarzy obu drużyn.
BĘDĄ MONITOROWANI
Broń w przyszłym roku doczeka się nowego stadionu i już wiadomo, że na otwarcie drużyna zagra z zespołem trenera Macieja Skorży.
– Grałem wiele lat w Legii i dużo się tutaj zmieniło. Warto uczyć się od najlepszych. Nie tylko w kwestiach szkoleniowych, ale będziemy mogli uczyć się profesjonalnego zarządzania klubem – uważa Artur Kupiec, trener zespołu z radomskich Plant.
Broń wyniesie z umowy z Legią wiele korzyści. Z kolei warszawski klub będzie mógł monitorować szkolenie młodzieży w Broni i mieć pierwszeństwo do pozyskiwania najbardziej utalentowanych zawodników.
– Mam nadzieję, że współpraca przyniesie wiele radości i sukcesów obu stronom – mówi Jarosław Ostrowski, prezes fundacji Akademii Piłkarskiej Legia Warszawa. (tekst źródło: echodnia.eu/radomskie)
Co myślicie o wzajemnej współpracy z Legią Warszawa, jakie macie pomysły na promowanie naszego klubu – piszcie w komentarzach.