Tym razem trener Artur Kupiec postanowił nie zmieniać zwycięskiego składu i od pierwszego gwizdka rozpoczęła ta sama jedenastka, która w sobotę pokonała Wulkana Zakrzew 4:0. Broń wygrała wczoraj zasłużenie to spotkanie, ale trzeba pochwalić zespół z Grójca, który wysoko zawiesił radomianom poprzeczkę. Do 60 min to gospodarze lepiej sobie poczynali na boisku. W 15 min po strzale Arkadiusza Chudzińskiego piłka odbiła się od słupka.
SKUTECZNY CIUPIŃSKI
Pierwszy gol wpadł w 30 min. Piotr Cichawa prostopadłym podaniem obsłużył Daniela Ciupińskiego który wyszedł sam na sam z Piotrem Przepiórką. Sprytnym zwodem położył jeszcze bramkarza gości i trafił do pustej bramki. Był to czwarty gol ubiegłorocznego króla strzelców czwartej ligi, w tym sezonie.
W 40 min po rzucie wolnym wykonywanym przez Mariusza Kotańskiego mogła paść wyrównująca bramka. Zasłonięty przez defensorów Wojciech Kędzierski nie zdołał zareagować i dostał piłką w głowę. Na bramkę Mazowsza poszła kontra, po której Adrian Dziubiński nie trafił do bramki z dwóch metrów.
MAZOWSZE NACISNĘŁO
W 55 min po rzucie rożnym Wojciech Kupiec trafił w poprzeczkę, ale gola i tak by nie było, gdyż wcześniej faulowany był grójecki golkiper. Goście postawili jednak wszystko na jedną kartę i zaczęli żwawiej atakować Broń. Kilka razy aż zakotłowało się pod bramką Kędzierskiego, ale nikt nie potrafił wepchną piłki do siatki. Drugi gol padł do dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Marcin Kośmicki głową strzelił w długi róg.