Broń – Wulkan 4:0 (2:0)

Bramki zdobyli: 1:0 Ciupiński 19, 2:0 Chudziński 29, 3:0 Ciupiński 52, 4:0 Ciupiński 90

BROŃ: Kędzierski - W. Kupiec, Kośmicki, Zieliński, Cichoń - Cieślik, Cichawa, Dziubiński (81 min Sałek), Kościelniak (58 min Drachal) - Ciupiński, Chudziński (68 min Bawor).
WULKAN: Borkowski – Bączek, Senator, Kurowski, Starzyński (66 Stańczykowski) - Pokropek, K. Rawa, Kościołek (85 Brzeski), P. Rawa - Sieradzki, Pysiak (85 Lament).

WULKAN POZWOLIŁ NA DUŻO

Chociaż styl gry nie powalał na kolana, to jednak Broń
wysoko i pewnie w derbach regionu radomskiego pokonała Wulkana Zakrzew. Cieszy
przede wszystkim skuteczność radomian.

Pojedynek miał bardzo przyjemną oprawę. Meczu nie zepsuła
nawet burza. Potworna ulewa przeszła nad stadionem dziesięć minut przed
pierwszym gwizdkiem. Każdy z ośmiu nowych zawodników Broni został
zaprezentowany publiczności, otrzymał również pamiątkowy szal klubowy. W
przerwie na murawie miło było pooglądać w towarzyskim pojedynku najmłodszych
adeptów piłki nożnej z roczników 2000, 2001 oraz 2002 radomskiej Broni.

SPORE ZMIANY W SKŁADZIE

Trener Artur Kupiec w porównaniu do pierwszego meczu z UKS
Łady wprowadził sporo zmian kadrowych. Przede wszystkim sam nie zagrał, a na
ławce posadził również doświadczonych Marcina Bogusia, Daniela Grymułę i
Andrzeja Drachala. Poza tym nie wiele brakowało, że w meczu nie zagrałby
bramkarz Wojciech Kędzierski, który w czwartek trafił na pogotowie z bólem
karku. Po tych zmianach Broń długo nie mogła się rozkręcić. Przez pierwszy
kwadrans gry gospodarze grali bardzo nerwowo, zaś Wulkan zaskoczył ich całkiem
odważną grą. W 13 min to goście mogli zdobyć gola, gdy sam na sam z Kędzierskim
wyszedł Andrzej Sieradzki, ale trafił w nogi bramkarza. Wulkan wcale się nie
nastawił na obronę własnej bramki, a wręcz przeciwnie toczył wyrównany bój i
próbował atakować. W tym okresie gry sędzia spotkania mógł nawet podyktować
rzut karny dla gości, kiedy to ferworze walki jeden z defensorów Broni dotknął
piłki ręką. Broń pierwszą akcję przeprowadziła w 19 min i zakończyła się ona
golem. Po dośrodkowaniu z prawej strony, Daniel Ciupiński strzelił z ostrego
kąta. Piłkę próbował jeszcze wybić stojący na linii bramkowej Kamil Bączek, ale
ta odbiła się od niego i wpadła do siatki.

ATOMOWY STRZAŁ CIUPIŃSKIEGO

Po strzeleniu bramki gra Broni wyglądała znacznie lepiej,
ale trzeba też przyznać, że Wulkan jakby spoczął na laurach i pozwalał
gospodarzom na bardzo dużo. W 29 min było już 2:0. Szybką akcję lewą stroną
przeprowadził Arkadiusz Kościelniak, dośrodkował na 10 metr do Arkadiusza
Chudzińskiego, który tylko dołożył nogę. Trzeciego gola tuż po przerwie zdobył
ponownie Ciupiński. Bramka była niecodziennej urody. Napastnik potężnie uderzył
z około 18 metrów.
Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki. Prze stanie 3:0, Broń
pozwoliła sobie na nieco swobody. Mogło się to źle skończyć. W 62 min najlepszą
okazję dla Wulkana zmarnował Jarosław Kościołek, który po dośrodkowaniu
strzelał głową, a piłka skozłowała przed radomskim bramkarzem i przeleciała nad
poprzeczką. W 79 i 84 min powinny paść kolejne dwie bramki dla radomian.
Najpierw Ciupiński strzałem głową z trzech metrów nie trafił w bramkę, a
później Oskar Bawor w dogodnej sytuacji strzelił wprost w Tomasza Borkowskiego.
Sędzia doliczył trzy minuty i gdy już część kibiców zaczęła opuszczać stadion,
Daniel Ciupiński otrzymał dośrodkowanie od Andrzeja Drachala i strzałem z
pierwszej piłki ustalił wynik meczu.

CIESZY WYNIK

Broń wygrała, ale od kandydata do awansu należy spodziewać
się znacznie więcej, jeśli chodzi o grę. Cieszy na pewno wynik i skuteczność
napastników, którzy tydzień temu zawiedli. Dziwi w sobotnim meczu postawa
sędziego – choć pojedynek nie należał do wyjątkowo brutalnych, nie było w nim
złośliwości to arbiter pokazał w sumie dziewięć żółtych kartek. Z każdym
kolejnym meczem gra radomian powinna się zazębiać, ale z jakim efektem, to się
okaże już w środę, gdy do Radomia zawita Mazowsze Grójec.

 

http://www.echodnia.eu/

PODOBNE WPISY