Już w 30 sekundzie Broń powinna prowadzić. Dominik Leśniewski w sytuacji sam na sam strzelił obok słupka. Kilkadziesiąt sekund później Chrzanowski zleceważył golkipera Sokoła, próbował strzelić piętką i trafił wprost w niego.

W 9 min nie wykorzystane sytuacje mogły się zemścić. Sokół zmarnował dogodną okazję.
W 14 min Tomek Bartosiak zamiast strzelać, to w dobrej sytuacji wolał podawać kolegom i w ostatniej chwili piłkę wybili obrońcy Sokoła. Nasz zespół przesadnie lekceważy przeciwnika.

W 26 min piłka wpadła w końcu do siatki Sokoła, ale zdaniem sędziego faulowany był bramkarz i gol nie został uznany. Wreszcie w 27 minucie po ładnej akcji Śliwińskiego i Wojciechowskiego, ten ostatni trafił do siatki miejscowych.

W 37 minucie dobrą okazję dla Sokoła miał Piotr Skałbania, ale z 12 metrów strzelił obok słupka. W 45 min Dominik Leśniewski ładnym strzałem w długi róg podwyższył rezultat.

Do przerwy Broń prowadziła różnicą dwóch bramek, ale widać było, że niektórzy gracze zlekceważyli przeciwnika. Sokół miał okazję, aby co namniej raz zemścić się na naszej drużynie.

Drugą połowę Broń zaczęła w zupełnie innym składzie. Weszło 11 swiezych graczy.

Po zmianie stron aż 12 minut trzeba było czekać na podwyższenie rezultatu. Kowalczyk wyłożył piłkę Chudzinskiemu, a ten tylko dołożył nogę.

W 65 min najpierw groźny strzał Sałka nad poprzeczką, a chwilę później Kowalczyk wymanerwował defensywę defensywę Sokoła, ale ładną internwecją popisał się bramkarz Sokoła.

W końcówce spotkania Broń wreszcie zaczęła wykorzystywać klarowne sytuacje podbramkowe.
Późnym wieczorem zdjęcia