Mieliśmy wtedy znakomity zespół, który miał realne szanse na awans do II ligi. Najpoważniejszymi rywalami w lidze była wspomniana Pogoń Siedlce, a także Radomiak. Nasza Broń pod wodzą trenera Artura Kupca musiała domowe mecze rozgrywać w Kozienicach, gdyż stadion przy Narutowicza 9 był przebudowie. 24.05, 2011 to był wtorek. Mimo to na trybunach kozienickiego stadionu zasiadło około 750 widzów. Przyjechali sympatycy futbolu niemal z całego regionu. Dotarło też około mnóstwo kibiców z Radomia.
Przed tym spotkaniem oba zespoły miały po 48 punktów, Broń była wiceliderem, ale przechodziła jakiś kryzys formy. adomianie w trzech ostatnich meczach wygrali tylko z KP Piaseczno 2:1 i ponieśli dwie porażki z Wartą w Sieradzu 2:3 i Mazurem w Karczewie 1:4.
Pogoń po swojej stronie miała świetnych i znanych na tamte czasy zawodników. Dobrą robotę robili ekstraklasowi wyjadacze – Grzegorz Wędzyński i Jacek Kosmalski. Mocno dał się nam wtedy we znaki, Mariusz…Marczak, który jakiś czas później był zawodnikiem Broni.
ZDJĘCIA Z TEGO MECZU ZNAJDZIESZ TUTAJ
Pogoń była zespołem lepszym. Stawka meczu sparaliżowała naszych zawodników. Już w pierwszych minutach siedlczanie powinni zdobyć dwie bramki. W 29 minucie po rzucie wolnym pośrednim pierwszy raz groźnie strzelała Broń. Chwilę później było już0:1 kiedy Kosmalski strzałem w długi róg pokonał Pawła Młodzińskiego. Zaraz po przerwie Dziewulski wykorzystał kolejny błąd i było już 0:2.
Trener Kupiec zmienił taktykę, zagrał bardziej fensywnie i już za moment Łukasz Jamróz trafił w poprzeczkę, a w 64 min po rozegraniu rzutu wolnego Maciej Czachór strzałem głową koontaktową bramkę naszej ekipie.
Ten gol dał wiary naszej drużynie. Przy głośnym dopingu Broń zaczęła atakować i walczyć o remis. Jeden punkt w tym meczu pozwoliłby drużynie utrzymać się w walce o awans.
W 88 minucie wreszcie się udało i zapanowała wielka radość. Podczas dośrodkowania golkiper Pogoni wypuścił piłkę i Maciek Czachór jeszcze raz trafił do bramki.
Wydawało się, że mecz zakończy się remisem, ale w dolicznym czasie gry na 30 metrze nasi piłkarze zatrzymali faulem akcję gości. Przepięknym strzałem z 30 metra popisał się Grzegorz Wędzyński. Piłka odbiła się jeszcze po drodze od któregoś z zawodników i Paweł Młodziński nie miał szans.
Siedlczanie wygrali i kilkanaście dni później świętowali awans do II ligi już na nowowybudowanym stadionie. Broń zawaliła ten mecz. Co ciekawe była to pierwsza przegrana drużyny na stadionie w Kozienicach. To boisko było dla nas szcześliwe. W ostatnich latach był to jeden z najlepszych sezonów w wykonaniu naszej drużyny.