Broń wtedy była spadkowiczem z trzeciej ligi, ale dążyła do teg, aby po roku gry wrócić na wyższy szczebel. Zwolenianka miała mocarstwowe plany. W zespole tym grali dobrze znani u nas: Krzysztof Banaszkiewicz, Paweł Lewandowski, czy Paweł Potent (grający trener Zwolenianki). Zwoleński zespół miał w swoich szeregach też kilku świetnych zawodoników z Kozienic, jak Edwarda Czarplarskiego, Grzegorza Seremaka, czy Marcina Sztobryna.
To był naprawdę bardzo dobry mecz, ale do 28 min to gospodarze byli lepsi, grali odważniej. Już w 3 minucie Tomasz Turczyk dobijał strzał Pawła Potenta. W 20 minucie mogło być 2:0, ale groźny strzał Krzysztofa Stypińskiego obronił Wojciech Kędzierski.
Dopiero w 28 minucie Broń wyrównała, ale gol padł trochę po przypadkowym trafieniu Marcina Janakowskiego. Od tego momentu nasz zespół przeważał, atakował, a w 43 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Wojciech Kupiec głową dał zespołowi wygraną.
W drugiej połowie Zwolenianka próbowała odrobić straty, ale dzięki świetnej grze Broni w defensywie tych groźnych okazji było niewiele. W 73 minucie Kędzierski obronił mocny strzał Sobkowiaka, ale ostatnie zdanie należało do Broni, gdy Piotr Cichawa trafił w 90 minucie w słupek.
Po dziewięciu kolejkach Broń wróciła na pierwsze miejsce w tabeli i to po najważniejszym meczu rundy. Spotkanie w Zwoleniu dostarczyło wiele emocji – bramki, słupki, świetne interwencje bramkarzy, bardzo zacięta walka i błoto, które czyniło grę nieprzewidywalną. Bardzo kreatywni napastnicy Zwolenianki wznosili się na szczyty umiejętności, ale to było za mało na świetnie dysponowanych Wojciechów: Kędzierskiego i Kupca. Pierwszy zagrał tak jak na kapitana przystało, drugi grą i bramką potwierdził, że jestw świetnej formie. W końcówce popis doświadczenia i boiskowego cwaniactwa pokazali weterani- Robert Rogala i Marcin Boguś.
Wiosną Broń obroniła pierwsze miejsce i awansowała do III ligi już na trzy kolejki przed końcem sezonu. Wiosną zwoleńska drużyna popadła w duże tarapaty i skończyła na 11 miejscu.