Był taki mecz. Rewanż z Legionovią

24 czerwca 2001
Broń Radom - Legionovia Legionowo 2:1
Baraż o awans do III ligi


Dziś druga część naszego cyklu pod tytułem "Był taki mecz".
Tym razem przypominamy wielkie widowisko, które nie skończyło się happyandem. Można też po latach pokusić się o stwierdzenie, że to spotkanie to największy "wałek" jaki widziano na Narutowicza 9 w ostatnich 20 latach. Mimo, że minęło tak wiele lat, u niektórych jeszcze do dziś jest świeżo w pamięci. Nie ma też najmniejszych wątpliwości, że to widowisko zmieniło bieg historii w naszym klubie. Był to ostatni mecz na którym było okolo 2,5 - 3 tys widzów, na trybunach był możny sponsor, a zespół miał dostać duże premie. Nie udało się wygrać barażów, bo Broń została ewidentnie oszukana. Do 2008 roku utkwiła w maraźmie piątoligowym.

W 2001 roku mieliśmy zespół oparty na własnych wychowankach i chłopakach z okolic Radomia. Broń była beniaminkiem czwartej ligi i spisywała się znakomicie pod wodzą Ryszarda Ochodka. Wiosną po kilku wpadkach trenera zmieniono i na szkoleniowym stanowisku zasiadł Zdzisław Miłkowski. Drużyna wygrała ligę i miała możliwość zagrać w barażach o awans do trzeciej ligi (trzeci szczebel). Przeciwnikiem była Legionovia Legionowo. Trenerem był tam Bolesław Strzemiński, były piłkarz Broni, wieloletni trener i działacz na ziemi radomskiej. Wiedział jakie są słabe punkty Broni, który zawodnik może być wykartkowany na rewanżowy baraż.

– Pan Bolesław wiedział o nas wszystko. Myślę, że był ojcem sukcesu Legionovii – wspomina Robert Wicik, dzisiejszy prezes, a w 2001 piłkarz Broni.

Już pierwszy mecz w Legionowie pokazał, że Bron musi walczyć z rywalem i sędziami. Legionovia tuż po przerwie wykorzystała rzut karny i wygrała 1:0. Sędzia podyktował mocno wątpliwą „jedenastkę”. Arbiter wiedział też kogo dokładnie wyeliminować na rewanż. Radosław Senator czołowy obrońca musiał dostać dwie kartki, aby nie zagrać w rewanżu. No i dostał. w sumie wyeliminował trzech naszych graczy.

– Pierwszą kartkę dostałem za za grę ciałem. Już wtedy kierownik Broni, Wiesiek drabik ostrzegał mnie, że sędzia na mnie poluje. No i po jakiejś akcji odezwałem się głośno do kolegi z drużyny, do Daniela Grymuły i…dostałem drugą żółtą kartkę. To był kabaret. W 75 minucie nie mogłem pomóc drużynie, a do tego trzech nas wykartkowano i nie mogliśmy zagrać w rewanżu – opowiada po latach Radosław Senator.

Rewanż rozegrano trzy dni później w niedzielę, 24 czerwca w Radomiu. Kibice licznie wypełnili stadion przy Narutowicza 9. Mimo sporych osłabień wszyscy wierzyli, że Broń odrobi jednobramkową stratę z Legionowa. Piłkarsko nasz zespół nie był gorszy.

– Byiśmy taką charakterną bandą. Zarówno na boisku, jak i poza nim. Wszyscy się wychowaliśmy w tym klubie. Graliśmy praktycznie za darmo, bo w klubie nie było pieniędzy, ale wiedzieliśmy, że w razie awansu będzie na pewno lepiej – dodaje Radosław Senator.

– Sponsor za zdobycie gola w drugiej połowie płacił 3000 złotych. Wiedzieliśmy, że na trybunach siedzą przedstawiciele poważnych firm, władze miasta, politycy. To mógł być moment zwrotny w historii klubu. Jednak porażka w barażach w tak skandaliczny sposób, zniechęciła wielu do piłki noznej i zapewne do naszego klubu – wspomina Robert Wicik.

W rewanżu przez długi czas utrzymywał się wynik 0:0. Broń przeważała, ale musiała zdobyć gola. Rzeczywiście z trybun spiker podał w drugiej połowie, że autor bramki otrzyma nagrodę finansową. Właśnie po akcji obecnego prezesa, piłka odbiła się od obrońcy. Doskoczył do niej Piotrek Cichawa, uderzył po ziemi i w 81 minucie było już 1:0.

Doszło do dogrywki. Tutaj w 108 minucie Piotr Bogucki dał remis Legionovii. Minęło pięć minut, a Mikołaj Skórnicki zdobył bramkę dającą Broni wygraną 2:1 i remis w dogrywce. Piłkarzom Broni i wszystkim zebranym na stadionie wydawało się, że skoro jest w dogrywce 1:1, to powinna być seria rzutów karnych. Niestety sędzia zakończył pojedynek uznając, że gol zdobyty na wyjeździe daje Legionovii wygraną w barażach i promocję do wyższej ligi. Powoływano się wówczas na jakiś zapis regulaminu…którego ostatecznie nie było.

– Nie mieliśmy pojęcia w trakcie dogrywki, że gol zdobyty na wyjeździe premiuje rywala. Mieliśmy jeszcze siłę i kilka minut i być może przycisnęlibyśmy jeszcze mocniej. Wydawało, się, że skoro jest remis w dogrywce, to będą rzuty karne. Byliśmy rozgoryczeni – opowiada Radosław Senator.

Po latach można było się dowiedzieć, że trzech piłkarzy Broni jeszcze przed barażami miało poważne oferty z Legionovii i mieli od następnego sezonu grać w tym klubie. Żaden się nie zdecydował, ale w głowie gdzieś pewnie siedziało.

Baraże o III ligę z Legionovią
Legionovia Legionowo – Broń Radom 1:0.
Broń Radom – Legionovia Legionowo 2:1 (0:0, dogr 1:1), Cichawa 81, Skórnicki 113 – Bogucki 108
Broń: Ciemięga – Przydatek, Skórnicki, Aleksandruk, Wicik, Banaczek, Cichawa, Michalski, Bochniak (70 Dryglewski), Kucharski, Grymuła.
______________________________________________________
Jeśli macie Państwo gdzieś zdjęcia lub wideo z tego meczu, piszcie na adres klub@bronradom.pl

PODOBNE WPISY