W pierwszej połowie to gospodarze więcej i szybciej biegali. Trochę to dziwne, bowiem OKS miał przed meczem tylko poniedziałek i wtorek wolny, bo w niedzielę grał mecz. Tymczasem Bron swoje spotkanie z Legią rozgrywała w piątek, miała dwa dni więcej na regenerację.
W 28 minucie doszło do kontrowerwsyjnej sytuacji. Dominik Dukalski przepychał się w polu karneym z naszymi obroncami, padł aktorsko na murawę i sędzia dał się nabrać i zagwizdał karnego. Szkoda, że bardzo słabo prowadzący te zawody sędzia z Siedllec nie widział dwóch ewidentnych rzutów karnych dla Broni. Rzadko nam się ostatnio zdarza narzekać na sędziów, ale pan Kamil Baranowski dopiero awansował do 3 ligi…i może to jeszcze za wcześnie.
Nie zmienia to faktu, że jeszcze przed przerwą świetne okazje mieli Damian Sałek i Mariusz Marczak. Z kolei po dośrodkowaniu Dominika Leśniewskiegto piłka przeszła wzdłuż linii bramkowej. Gdyby wpadło, to na drugą połowę drużyna wchodziłaby z innym nastawieniem.
W naszej relacji live pisaliśmy, że w 64 minucie Norbert Wnukowski popełnił babola. Po przeanalizowaniu tej akcji winny jest nie tylko bramkarz, ale cały blok defensywny, bo brakowało komunikacji i Dukalski drugi raz wykorzystał okazję.
Otwock nie był wybitną drużyną, ale można było odnieść wrażenie, że ten zespół chciał bardziej. Był o tempo szybszy od Broni. Dopiero gol w 85 minucie Przemka Nogaja dodał wigoru naszej drużynie. W doliczonym czasie gry gospdoarze mieli kupę szczęścia, ale widać sprzyjało ono lepszym…skoro wygrali.
Nie ma już czasu na rozdrapywanie ran, bo przed Bronią dwa ciężkie derbowe pojedynki. Albo przegramy i na długie tygodnie będziemy ciągnąć się w dole tabeli, albo zdobędziemy 6 punktów i dobijemy do czołówki. To już zależy od piłkarzy.
Apel również do kibiców. – Nie odwracajcie się od drużyny w tym momencie, bo jesteście zespołowi bardzo potrzebni. Właście w dwóch najlliższych meczach kibice mogą być 12 zawodnikiem.
Widzimy się w sobotę o godz. 19 na meczu z Pilicą Białobrzegi.