Pierwsze 20 minut toczyło się z przewagą Pelikana. Momentami gospodarze głęboko zepchnęli Broń do defensywy, ale nie przekładało się to na stwarzanie jakiś sytuacji. Gospodarze oddali pierwszy strzał w 25 minucie. Nie był to mocny strzał, ale Paweł Młodziński nie opanował piłki, ta wypadła mu z rąk, doskoczył do niej Sebastian Szerszeń i było 1:0;
Cieszy fakt, że zespół zreagował w tej sytuacji zupełnie inaczej niż w Skierniewicach. Drużyna podniosła gły do góry, zaatakowała mocniej i szkoda zaprzepaszczony sytuacji. Najlepszą w zamieszaniu podbramkowym miał Maksim Kventsar, ale z bliska trafił wprost w interweniującego bramkarza.
Po przerwei Broń dążyła do wyrównania, ale Pelikan od czasu do czasu kontrował. W 70 powinno być 1:1, ale w zamieszaniu podbramkowym nie trafił Jakub Góźdź. Trener zdecydował się zagraać ofensywniej. Na boisku pojawił się Damian Winiarski. Niestety ryzyko nie było opłacalne i po kontrze Adamczyk zamknął dośrodkowanie i zdobył drugą bramkę.
Mimo porażki brawa należą się drużynie za walkę do samego końca. Brawa również dla kibiców, którzy mimo kłopotów z transportem dotarli do Łowicza i głośno dopingowali zespół.