Kiedy w czerwcu pisaliśmy o tym, że Broń nawiązała współpracę ze scoutem, wielu z Was pytało czym się będzie zajmować, po co tworzone jest takie stanowisko, czy nie szkoda pieniędzy i jakie są efekty jego pracy. Mateusz Karczewski może pochwalić się efektami pierwszego etapu swojej pracy w Broni. Nie pisaliśmy o tym co robi, bo tego typu praca najczęściej wymaga ciszy, spokoju i cierpliwości. Dziś możemy już zdradzić, że w zespołach Broni pojawi sie na testach kilkunastu nowych chłopców. Ilu dokładnie, z jakich klubów i o kogo chodzi, tego nie możemy na razie zdradzić, bo trwają formalności, aby otrzymali oni oficjalną zgodę na testy.
– W ostatnim czasie obejrzałem około 70 spokań młodzieżowych głównie pod kątem poszukiwania młodych talentów. Do tego dochodzi przeszukiwanie internetu, coraz więcej zespołów prowadzi systematycznie np raporty z występów drużyn młodzieżowych. Od 3 tygodni zamiast 5-6 meczów/weekend udaje mi się obejrzeć 1 czy 2, bo nie mogę wejśc na stadiony w wyniku obostrzeń. Niestety wedłuug przepisów nie jestem trenerem, zawodnikiem czy członkiem sztabu, tylko kibicem, a nie na kazdym można oglądać mecze zza ogrodzenia – opowiada Mateusz Karczewski.
Scout Broni nie ukrywa, że bardzo ceni sobie pracę w małych klubach. Nie brak tam właśnie talentów. Uważa, że w każdym roczniku jest jakaś perełka.
Czy testowani gracze ostatecznie zasilą Broń, przekonamy się zapewne dopiero przed rundą wiosenną. Najważniejsze, że ktoś ich wypatrzył i mogą dostać szansę.