Trzeba pochwalić ekipę gości, bo wysoko zawiesiła poprzeczkę, była zmobilizowana, zmotywowana i starałą się rozbijać ataki naszej drużyny daleko od własnej bramki. Po naszej stronie było sporo strat, za dużo nerwowości i gapiostwa. To właśnie proste błędy i brak koncentracji przy dwóch rzutach rożnych sprawiły, że rywale trafiali do naszej siatki. Po serii meczów bez straty gola, powróciły „stare grzechy”.
Cieszy na pewno fakt, że Broń w chwilach słabości jest drużyną przez wielkie „D” i pokazuje charakter. Dwukrotnie rywale wychodzili na prowadzenie i dwukrotnie nasza drużyna walczyła zmiane wyniku. Trochę szczęśliwie po błędach rywala udało się zdobyć dwa gole. Ciekawostką jest fakt, że przy pierwszej bramce interweniował Zbyszek Obłuski, były gracz Broni, a przy drugiej w sytuacji Emila Więcka, piłka i tak prawdopodobnie znalazłaby drogę do siatki.
Szkoda przede wszystkim sytuacji Dominika Leśniewskiego, któy miał sporo czasu, ale kopnął z pięciu metrów wysoko nad bramką. Szkoda również, że piłka odbiła się od słupka, gdy z rzutu wolnego uderzył Przemysław Wicik, ale patrząc obiektywnie remis w tym meczu był sprawiedliwym wynikiem.
– Jeden punkt również trzeba szanować – powiedział po meczu trener Artur Kupiec.