Takiego meczu chyba mało kto się spoidziewał. Po sennych 60 minutach w samej końcówce kibice przeżyli prawdziwy horror. Po dwóch wykorzystanych rzutach karnych Broń wyszła na prowadzenie i w doliczonym czasie gry sędzia podyktował kolejną "jedenastkę" i łodzianie doprowadzili do wyrównania.