Kadra drużyny trenera Ryszarda Okaja składa się głównie z wychowanków oraz zawodników pochodzących z okolic Wielunia. W zespole są dwaj groźni Gwinejczycy, Maddy Cisse oraz Mohamed Donzo.
W dotychczasowych spotkaniach na własnym obiekcie, wielunianom nie udało się dotąd zdobyć nawet jednego punktu. Drużyna przegrała 1:2 z Mazurem Karczew, 2:4 z Legionovią Legionowo oraz 1:2 z Włokniarzem Zelów. Trzeba jednak zaznaczyć, że w każdym z tych meczów WKS stawiał czoła rywalom. Z kolei wszystkie punkty drużyna zdobyła na wyjazdach 3:1 w Warszawie z Targówkiem i 5:1 z Orłem w Wierzbicy. Warto też zwrócić uwagę na liczbę bramek jakie zdobyli wielunianie. Mają ich na swoim koncie 14, czyli tyle ile wicelider Ursus.
Ostatni mecz Wieluń przegrał 0:1 w Kutnie, kończąc mecz w dziesiątkę po dwóch żółtych kartkach jednego z zawodników. W minioną środę wielunianie grali w 1/4 finału Pucharu Polski okręgu sieradzkiego. Po 120 minutach walki pokonali 3:2 GKS Zapolice- amatorską drużynę, która nie występuje na codzień w żadnej lidze.
To są jednak tylko suche liczby, które dla piłkarzy Broni mają drugorzędne znaczenie. Nasz zespół jedzie w daleką podróż mocno zmobilizowany, bo każda strata punkty sprawi, że oddalą się od czołówki tabeli.
Sytuacja kadrowa jest bardzo dobra. Po pauzie za czerwone kartki wracają Łukasz Pakos i Wojciech Gorczyca. Być może zadebiutuje Mouhamadou Fall, który imponuje na treningach. Nikt nie pauzuje za nadmiar kartek oprócz Nigeryjczyka Noheem’a.
– Dużych zmian w składzie w porównaniu do meczu z Lechią nie będzie. Jest jeszcze piątkowy trening i dopiero po nim będę się zastanawiał, czy zmiany są potrzebne – mówi nieco tajemniczo Artur Kupiec, szkoleniowiec Broni.
Najważniejsze wydarzenia w meczu WKS Wieluń – Broń Radom tradycyjnie będzie można śledzić na naszej stronie od godz. 15.45.