O pierwszej połowie nie ma co się rozpisywać. W 4 minucie po akcji prawą stroną i dosrodkowaniu po ziemi, Łukasz Krupnik otworzył wynik meczu. I gdyby nie Michał Kula to po 30 minutach byłoby 3:0 dla gospodarzy i praktycznie „pozamiatane”.
W przerwie z szatni dochodziły donośne głosy, ale wiedzieliśmy, że to zawodnicy sami wzajemnie się motywują. Najwyraźniej pomogło, bo po zmianie stron zobaczyliśmy zupełnie inny zespół. Nasza drużyna wiedziała, że trzeba atakować, żeby wrócić do domu z czymkolwiek.
Piaseczno zostało mocno zepchnięte do defensywy. Dwukrotnie bardzo groźnie strzelał na bramkę gospodarzy Kamil Czarnecki. Minimalnie głową spudłował Marcin Grunt. Świetną okazję miał Piotr Dobosz i jeszcze lepszą w 85 minucie Jakub Góźdź. Dopiero w 88 po zgraniu klatką piersiową, Kamil Czarnecki otworzył drogę do bramki, Zbyszkowi Obłuskimu. Ten wreszcie pokazał, że jest napastnikiem pełną gębą i jeśli będzie zdrowy, to Broń będzie miała jeszcze z niego pożytek.
– Ten remis też trzeba szanować – powiedział na koniec trener Broni, Artur Kupiec.
Wkrótce zapis wideo i rozmowy z trenerami