Jeśli nie można wygrać….

MKS Piaseczno - Broń Radom 1:1 (1:0)
Bramki: Krupnik 4 - Obłuski 88.

Po serii dobrych i zwycięskich występów piłkarze Broni zremisowali w Piaasecznie. Jest mądre, piłkarskie powiedzenie, że jeśli nie da się wygrać, to trzeba chociaż zremisować. I tak też się stało. Nasz zespół miał sytuacje podbramkowe, aby przechylić szalę zwycięstwa, ale przed przerwą naszej drużyny niestety nie było na boisku. Gospodarze objęli prowadzenie, a mogli prowadzić różnicą trzech goli już po przerwie.

Więcej o meczu w rozwinięciu,
FOTOGALERIA TUTAJ

O pierwszej połowie nie ma co się rozpisywać. W 4 minucie po akcji prawą stroną i dosrodkowaniu po ziemi, Łukasz Krupnik otworzył wynik meczu. I gdyby nie Michał Kula to po 30 minutach byłoby 3:0 dla gospodarzy i praktycznie „pozamiatane”.
W przerwie z szatni dochodziły donośne głosy, ale wiedzieliśmy, że to zawodnicy sami wzajemnie się motywują. Najwyraźniej pomogło, bo po zmianie stron zobaczyliśmy zupełnie inny zespół. Nasza drużyna wiedziała, że trzeba atakować, żeby wrócić do domu z czymkolwiek.
Piaseczno zostało mocno zepchnięte do defensywy. Dwukrotnie bardzo groźnie strzelał na bramkę gospodarzy Kamil Czarnecki. Minimalnie głową spudłował Marcin Grunt. Świetną okazję miał Piotr Dobosz i jeszcze lepszą w 85 minucie Jakub Góźdź. Dopiero w 88 po zgraniu klatką piersiową, Kamil Czarnecki otworzył drogę do bramki, Zbyszkowi Obłuskimu. Ten wreszcie pokazał, że jest napastnikiem pełną gębą i jeśli będzie zdrowy, to Broń będzie miała jeszcze z niego pożytek.
– Ten remis też trzeba szanować – powiedział na koniec trener Broni, Artur Kupiec.

Wkrótce zapis wideo i rozmowy z trenerami