Jesteśmy pełni podziwu

Piłkarze Broni Radom rozegrali siódmy mecz bez porażki. Nie licząc rzutów karnych, nasz zespół stracił w tych spotkaniach tylko jednego gola (z Omegą w Kleszczowie). Jesteśmy z kilku względów pełni podziwu dla drużyny, a przede wszystkim dla taktycznych rozwiązań w defensywie, bo był to kolejny mecz w którym rywale poważnie nie zagrozili bramce Młodzińskiego. W Otwocku Broń miała w nogach 120 minut walki derbowej, deszcz i błoto, a długimi momentami zespół grał na „zupełnej świeżości”.

W sobotnim pojedynku ze Startem można było mieć uzasadnione obawy o formę Broni. Co prawda ekipa z Otwocka też miała w kościach Puchar Polski z Legionovią, ale Broń miała 120 minut derbowej walki, gdzie nie można było na chwilę odetchnąć.
– To jest młody zespół, który bardzo szybko regeneruje siły. Ale przyznaje, że miałem obawy, bo dotąd po derbach zawsze prezentowaliśmy się nie najlepiej – mówił Artur Kupiec, trener Broni.
W pewnym sensie pod wrażeniem gry Broni, był także trener gospodarzy, Maciej Kędziorek.
– Wydawało mi się, że w drugiej połowie Broń siądzie trochę fizycznie, bo taki mecz derbowy zawsze musi się odbić. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca i zespół z Radomia naprawdę pokazał, że jest doskonale przygotowany – mówi szkoleniowiec ekipy z Otwocka.
Warto też dodać, że Start na własnym boisku w tym sezonie przegrał tylko raz, natomiast wiosną drużyna ta jeszcze nie przegrała meczu.
Były słabe punkty w szeregach Broni o których nie warto wspominać. Warto za to pochwalić kilku graczy indywidualnie. Zdecydowanie (naszym zdaniem) najlepszy na boisku był Michał Doliński. Popularny „Pele” nie tylko zaliczył asystę przy zwycięskim golu, ale pracował na całym boisku, a co ważne w grząskim boisku z jego dryblingami, defensorzy Startu nie mogli sobie poradzić. Poza tym bardzo dobre spotkania rozegrali Norbert Rdzanek, Damian Sałek i Wojtek Gorczyca. Nie można też zapomnieć o Danielu Ciupińskim, który wiosną spisuje się bardzo dobrze.
Warto jeszcze poświęcić kilka słów na temat sędziowania. Zdarza nam się krytykować poczynania arbitrów, a tym razem arbitrowi mimo, że podyktował rzut karny przeciw Broni, należy się kilka ciepłych słow.
Można mieć pretensje, gdy arbiter gwiżdże dwie jedenastki w ciągu dwóch minut. Arkadiusza Pazdykę, który prowadził zawody w Otwocku trzeba pochwalić za konsekwencję. Oba rzuty karne były dość przypadkowe, niezamierzone i arbiter mógł ich nie gwizdnąć. Sędzia używał gwizdka wtedy, gdy łamane były przepisy, a przy tym nie przeszkadzał piłkarzom w grze. To rzadkość na 3-ligowych boiskach.

PODOBNE WPISY