W pierwszej polowie powtórzyła się sytuacja z meczu z Łomżą. Nasza drużyna miała co najmniej trzy świetne okazje do zdobycia gola i zaraz zemściły się one i gospodarze zdobyli drugą bramkę.
Jeszcze w pierwszych minutach widać było ochotę i walkę do gry. Nasz zespół chciał odrobić straty, ale defensywa Świtu nie popełniała błędów.
Wszystko niestety rozsypało się w 69 minucie. Świt podwyższyl wynik, a drużyna Broni rozsypała się w każdym calu. Błędy i nerwowość goniły kolejne błędy. W dziewięć minut zespół stracił trzy bramki i dopero pod koniec na zmazanie plamy trafił Przemek Nogaj.
Trudno napisać cokolwiek więcej