Adam Mąkosa, RadomSport.pl: Za panem chyba najdłuższy okres przygotowawczy. Zagraliście mnóstwo sparingów z przeciwnikami z różnych lig, wyniki i gra były „w kratkę”. Jest pan zadowolony, pod względem sportowym, z przepracowania tego okresu przygotowawczego?
Konrad Główka, trener Broni Radom: – Myślę, że to dla nas wszystkich najdłuższy okres przygotowawczy. Większość trenerów i zawodników chyba po raz pierwszy w swojej pracy spotkała się z tak długimi przygotowaniami. Sparingi z wyżej notowanymi przeciwnikami, z drugiej ligi polskiej i z Rosji, zakończyły się naszymi porażkami, choć potrafiliśmy nawiązać w nich w miarę równorzędną walkę. Nie można powiedzieć, że jakoś bardzo odstawaliśmy poziomem piłkarskim, jednak fakty są takie, że doznaliśmy z faworyzowanymi drużynami samych porażek. Z zespołami z trzeciej ligi przegraliśmy tylko raz, z Granatem Skarżysko, zaś z czwartoligowcami wygrywaliśmy. Według mojej oceny, patrząc na przebieg okresu przygotowawczego, jesteśmy solidnym zespołem trzecioligowym, opartym w dużej mierze na połączeniu rutyny z młodością.
W naszej ostatniej rozmowie, jeszcze przed rozpoczęciem treningów po przerwie zimowej, mówił pan, że priorytetem dla pana będzie znalezienie „lidera”. Miało to nie być zadanie łatwe i tanie, ale mimo wszystko miała to być bardzo ważna kwestia. Jak wiadomo z perspektywy czasu, takiego lidera nie udało się jednak znaleźć. Będzie to dla Broni poważny problem w nadchodzącej rundzie?
– Siła Broni tkwi w każdym zawodniku. Jeżeli zawodnicy będą pracowali na boisku jeden na drugiego i jeden dla drugiego, to nie ma powodów, żeby martwić się o postawę Broni. W drużynie nie ma indywidualności. Nie udało się ściągnąć jakiegoś zawodnika, który miałby za sobą występy w wyższych ligach i stałby się wyraźnym liderem. Wiadomo, że wiąże się to z bardzo dużymi wymaganiami finansowymi, które nie zawsze jesteśmy w stanie spełnić. Na dzień dzisiejszy Broń jest w stanie zapewnić płynność dla zawodników, którzy są młodzi i ambitni i na tym się skupiamy. Dlatego nie udało się ściągnąć piłkarza z dużym doświadczeniem, ale jeszcze raz podkreślę, że siła tej drużyny będzie tkwiła w jedności i wspieraniu siebie nawzajem. Myślę, że na poziom trzeciej ligi powinno to wystarczyć, a mam nadzieję, że uda nam się odkryć kogoś wartościowego także w środku sezonu.
Mimo wszystko zgodzi się pan chyba, że będzie brakować takiego typowego ofensywnego pomocnika, reżysera gry, który byłby odpowiedzialny za kreowanie gry „do przodu”? W kadrze Broni nie ma takiego zawodnika, bo Damian Sałek czy Łukasz Pakos to raczej piłkarze defensywni.
– Na pewno będzie brakować, ale myślę, że zespół który prowadzę jest świadomy swoich mocnych i słabszych stron. Odszedł Robert Kowalczyk, który z Danielem Ciupińskim tworzyli groźny duet w przodzie. Został tylko Ciupiński, który ma być liderem w ataku i wzorem dla młodszych zawodników. Nasza siła będzie w jedności. Jeżeli będziemy ciężko pracowali, jeden dla drugiego, to spokojnie powinno być dobrze. Jeżeli dojdą jednak niespodziewane kontuzje czy sporo kartek, to należy się spodziewać, że w Broni pojawi się dużo młodych zawodników i oni będą musieli dostać szansę.
Dysponuje pan jednak szeroką i wyrównaną kadrą. Nie brakuje w niej wielu młodych, perspektywicznych zawodników, na których siłą rzeczy będzie pan musiał stawiać. Kto z nich może być według pana największym „wygranym” tej rundy? Jakub Chrzanowski, Bartłomiej Książek, a może jeszcze ktoś inny?
– Podkreślam to w rozmowach z młodymi zawodnikami. Takich młodych piłkarzy jak my, ma wiele zespołów. Nie wszyscy dostają szansę gry na poziomie trzeciej ligi. Ci piłkarze, którzy otrzymają swoją szansę, będą musieli stanąć na wysokości zadania i pokazać się z jak najlepszej strony. Poza tym oglądając mecze piłki nożnej na wyższym poziomie, można zobaczyć, że nie ma już na co czekać w przypadku młodych piłkarzy. Zawodnicy osiemnastoletni są spokojnie wprowadzani przez trenerów. U nas jest wielu takich piłkarzy i kwestia tylko trafienia z dyspozycją i umiejętne wprowadzanie ich do zespołu.
Powiedział pan, że będziecie takim solidnym trzecioligowcem, co można wywnioskować po rozegranych sparingach. Oczekiwania kibiców wobec Broni są jednak dosyć duże. Jak realnie oceniłby pan szanse Broni w nadchodzącej rundzie? Na co będzie stać radomski zespół?
– Awans rozstrzygnie się pomiędzy zespołami Sokoła Aleksandrów Łódzki, Legionowii i mam nadzieję, że Broni. Wiem, że organizacyjnie, te dwa wymienione obok nas zespoły są bardzo mocne. Ja podchodzę do tego spokojnie. Młodzi piłkarze, których mam do dyspozycji, nie czują wielkiej presji, bo zależy mi na tym, żeby pokazali się z jak najlepszej strony, a nie spalili się, bo ktoś będzie ciągle oczekiwał od nich jak najlepszego wyniku. Jeżeli wyjdą dwa, trzy mecze to wierzę w prawo serii i będzie to skutkowało kolejnymi wygranymi spotkaniami.
Pierwszy mecz rundy zagracie z Targówkiem Warszawa. Jesienią wygraliście z tą drużyną na wyjeździe 6:1. Teraz też będziecie chyba zdecydowanym faworytem. Jakie nastroje panują przed tym spotkaniem i jakie są założenia na ten mecz?
– W przerwie zimowej w różnych klubach doszło do ciekawych zmian. Do Targówka doszedł zawodnik, który ma sporo występów w barwach Znicza Pruszków. Wzmocnili się także napastnikiem Dolcana Ząbki. Wszystko zweryfikuje boisko, a pierwszy mecz będzie odpowiedzią dotyczącą charakteru poszczególnych drużyn. Boisko będzie grząskie, warunki trudnie i to zespół, który zostawi serce, będzie miał więcej szczęścia i umiejętności, wygra. Nie ma jednak możliwości, żebyśmy grali o inny cel niż zwycięstwo.
Chciałbym jeszcze zapytać, tak nieco bardziej „dosadnie”, czy warto będzie w tym sezonie oglądać mecze Broni? Co możecie zagwarantować swoim kibicom i jak chcecie zachęcić ich do przychodzenia na wasze mecze?
– Broń zawsze miała wiernych kibiców, czy były to lata trudniejsze, kryzysowe, czy okresy z większymi sukcesami. Jako trener mogę powiedzieć, że aktualnie w zespole Broni będą występowali zawodnicy, którzy zostawią serce na boisku. Nawet jeśli te umiejętności czy czas gry w trzeciej lidze będą trochę mniejsze, to niezależnie od wieku kibice będą widzieli zawodników, którzy będą starali się zostawić serce i zdrowie dla tych którzy przyjdą na mecze, dla swojego klubu i dla barw.
ADAM MĄKOSA (RadomSport.pl)