Trener Tomasz Dziubiński nie mógł wystawić do gry Mikołaja Skórnickiego i Mariusza Marczaka. Pierwszy ma naderwany mięsień dwugłowy i nie zagra też z KSZO Ostrowiec Św. Drugi już jest w treningu, ale w meczu ze Stalówką jeszcze szkoleniowiec nie ryzykował i dał odpocząć Mariuszowi.
Sam mecz od strony Broni mógł się podobać. Do 15 minuty lepiej radzili sobie przyjezdni, stworzyli sobie dwie dobre okazje do zdobycia gola, ale raz napastnik Stali strzelił nad poprzeczką, a chwilę potem refleksem popisał się Karol Budzikur. Z biegiem czasu odważniej zaatakowali nasi piłkarze i już w 20 minucie po ładnej akcji bliski szczęścia był Piotr Nowosielski. W kolejnej akcji w polu karnym faulowany był Michał Bojek. Po strzale „Cantony” było 1:0.
Przed przerwą Michał Bojek po indywidualnej akcji zdecydował się na strzał i było już 2:0.
Po przerwie nic nie wskazywało, że Broń może ten mecz przegrać. Stal długo grała nieporadnie, a nasza drużyna mogła pokusić się nawet o kolejne bramki. Sparingi są od tego, że dać pograć wszystkim i z takiego założenia wyszedł też trener. Wpuścił na boisko młodych zawodników. Mnożyły się błędy i straty, a rutynowani goście skorzystali z takich okazji. Zdobyli dwa gole, natomiast w ostatnich minutach z kontuzją zszedł Bartek Krukowski i Broń grała w „10”. Grając w osłabieniu, nadziała się na niepotrzebną kontrę rywala i w ostatnich sekundach Stal szczęśliwie zdobyła gola.
Wynik nie cieszy, ale gra owszem.
– Młodzież dziś przekonała się na własnej skórze jak wiele pracy trzeba włożyć, żeby znaleźć się w pierwszym zespole – skwitował krótko ten mecz trener Broni, Tomasz Dziubiński.
Niebawem wideo z meczu