Nędzna gra, mierny wynik

BROŃ - URSUS 1:3 (0:0)
Sałek 81 - Jagodziński 59, 83, Ćwik 71.
Broń: Michałek - Noheem, Kupiec, Rdzanek – Doliński (77 Leśniewski), Sałek, Kourou (63 Bartosiak), Ziętek, Chudziński – Nogaj (55 Teboh), Chrzanowski (63 Manert).
Po bardzo słabej grze nasi piłkarze fatalnie zakończyli sezon. Jedynym pozytywem jest piękny gol Damiana Sałka i to...że nikt nie dostał żółtej kartki.

Galeria zdjęć część 1 TUTAJ
Galeria zdjęć część 2 TUTAJ fotki autorstwa Marcina, kibica Broni Radom.

Chyba dobrze, że ten sezon już się zakończył, bo w dalszej jego części zespół musiałby brnąc w coraz bardziej kompromitujące występy. Brakowało motywacji drużynie od momentu porażki z Zawiszą Rzgów i właściwie od tego spotkania Broń spisywała się słabo. W potyczce z Ursusem było jeszcze gorzej. Nie licząc kilku strzałów na bramkę (w tym jednego kapitalnego Damiana Sałka), nie wiele dobrego mozna napisać o grze Broni.

Tylko pewnym usprawiedliwiem jest fakt, że Broń zagrała w mocno osłąbionym skłądzie. Część drużyny jest już na tyle doświadczona, że powinna poradzić sobie w tym spotkaniu. Gospodarze byli tylko tłem dla lepiej grających zawodników z Warszawy, a przecież dla Ursusa również był to mecz o przysłowiową „pietruszkę”. Mimo to przyjechali i wykazywali ochotę do gry. Tymczasem kilku Broniarzy udowodniło, że nie mają prawa grać jesienią w tym zespole, bo nie prezentują trzecioligowego poziomu. Jednak od odważnych decyzji jest zarząd klubu i sztab szkoleniowy.

Drużyna fatalnie, drugi raz z rzędu słabo spisała się grając trójką w obronie. W środku pola nie licząc Sałka nikt się nie wyróżniał, a wręcz przeciwnie można było odnieść wrażenie że Kourou gra nie z tym zespołem. Z przodu zagrała dwójka 17-latków, Jakub Chrzanowski i Przemek Nogaj. Obaj wykazywali wielką ochotę do gry, ale jeszcze daleko im do klasy i sprytu choćby Daniela Ciupińskiego.

Trudno po dzisiejszym meczu z jakimkolwiek optymizmem wybierać się do Warszawy na niedzielny finałowy mecz Pucharu Polski, pomiędzy Legią Warszawa Młoda Ekstraklasa.