Nie warto łamać serc

Nie tak miało być. Broń miała skorzystać ze słabości przeciwnika i przywieźć trzy punkty. Tak się jednak nie stało. Zespół wrócił bez punktów, za to z dwiema czerwonymi kartkami i jedną kontuzją. Ale czy już na tej podstawie można wysuwać wnioski, żeby „zwalniać trenera”, że „już po awansie”? Kto był na meczu ten śmiało może zabierać głos, bo do straty drugiego gola Broń rozgrywała dobry mecz. Piłkarzom pozostało podnieść głowy do góry i walczyć w sobotę o komplet punktów i zasłużone miejsce w czubie tabeli.

Broń jechała do Kutna powalczyć o komplet punktów. Pierwsza połowa w wykonaniu drużyny była całkiem dobra i można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że w długich odstępach to Broń przeważała. W zamieszaniu podbramkowym Damian Sałek mógł wepchnąć piłkę do siatki. Dobrą okazję po strzale głową miał też Wojciech Kupiec, ale uderzył z kilku metrów nad poprzeczką.
W 23 minucie po ładnej oskrzydlającej akcji Szymon Lewicki dostał piłkę z prawej strony i pozostało mu tylko dołożyć bramkę.
Broń groźna była ze stałych fragmentów i można było mieć nadzieję, że po zmianie stron losy meczu się odwrócą. Na drugą połowę nie wyszedł Damian Sałek, który doznał kontuzji i nie wiadomo, czy to jakiś poważny uraz.
Szybko stracony gol w drugiej połowie, ustawił nieco dalszy przebieg spotkania. Kutno przeprowadziło identyczną akcję jak ta z 23 minuty i ponownie Lewicki z najbliższej odległości strzelił gola.
Kiedy z boiska po drugiej żółtej kartce zszedł Dopierała, można było mieć nadzieję, że losy się odwrócą. Tymczasem w narożniku boiska w zupełnie niezrozumiałej sytuacji Łukasz Pakos sfaulował przeciwnika bez piłki. Sędzia słusznie wyrzucił go z boiska. Szkoda, bo w ostatnich meczach Pakos spisywał się coraz lepiej i jego brak to duza strata w następnych meczach dla zespołu.
Od tego momentu zespołowi Broni jakby odechciało się grać. W kolejnych minutach przy odrobinie szczęścia Kutno mogło podwyższyć rezultat.
Kilka minut później „czerwień” zobaczył Wojciech Gorczyca, choć w tym przypadku nie można mieć większych pretensji. Piłkę stracił Kacper Bargieł i Wojciech Gorczyca dopuścił się faulu taktycznego na zawodniku, który pędził sam na sam z Młodzinskim.
Nie warto łamać serc, gdy przegraliśmy mecz – chciałoby się zaśpiewać w takim momencie. To dopiero początek rozgrywek. Piłkarze już myślą o sobotnim meczu, w którym apelują o wsparcie do swoich fanów. To początek sezonu i jeszcze nic straconego

PODOBNE WPISY