W pierwszym kwadransie częściej przy piłce była Pilica i po stałych fragmentach kilka razy kotłowało się pod bramką Sebastiana Przytuły. Z czasem pojedynek był coraz bardziej wyrównany i Broń odgryzała się szybkimi kontrami. W 24 minucie zdecydowanie najlepszy na boisku Arkadiusz Oziewicz, dalekim przekątnym podaniem uruchomił Nowosielskiego, ten ograł jednego obrońców, wbiegł w pole karne i idealnie uderzył w długi róg bramki byłego reprezentanta Polski, Sebastiana Przyrowskiego.
Stracony gol podziałał na gospodarzy jak płachta na byka, bo Pilica w ciągu kilku minut trzykrotnie egzekwowała rzut rożny, jeden groźny strzał obronił Przytuła, aż w końcu po dośrodkowaniu gola głową strzelił Adrian Karasek.
Nie minęło wiele czasu, a Bartek Krukowski również po uderzeniu głową trafił do siatki. Dostał idealną piłkę od Oziewicza i Przyrowski nie miał zbyt wiele do powiedzenia.
W drugiej połowie zaszło w zespole Broni kilka zmian. Jednak pierwszy kwadrans należał do naszej drużyny. W 48 minucie Bartek Książek wychodził sam na sam z bramkarzem Pilicy, ale Przyrowski pokazał klasę i nogą instynktownie odbił piłkę. Kilka minut później Dominik Leśniewski w sytuacji sam na sam uderzał słabszą lewą nogą i piłka poleciała wysoko nad bramką.
Od 60 minuty Pilica zaczęła grać wyżej pressingiem i po ładnej akcji Jacek Moryc dołożył tylko nogę i wyrównał stan meczu. Ostatnie pół godziny to bardzo dużo zaciekłej walki. Z minuty na minutę atmosfera robiła się coraz bardziej gęsta. Sytuacji z obu stron nie było zbyt wiele. W ostatnich sekundach o mało nie doszło do bójki. Dobrze, że przed ligą po takich sparingach wszyscy wracali cali i zdrowi.