Jesteśmy przeciwni chuligaństwu na stadionach. Nie tolerujemy chamstwa, ale w sobotę kibicom Broni nie można było nic zarzucić. Owszem była przyśpiewka na policję, na PZPN, ale wulgaryzmy można policzyć na palcach jednej ręki. Ponad 100 – osobowa grupa dopingowała żywiołowo, głośno i w sobotę ewidentnie kibice zasłużyli na nagrody. Jeśli solidarnie mamy karać za wulgaryzmy, trzeba więc wlepić mandat trenerowi, kilku piłkarzom i fotoreporterom, bo wszyscy zgodnym chórem krzyknęli „K…wa mać” – kiedy Marczak strzelił w słupek.
Komu i czemu ma służyć takie zachowanie? Mam wrażenie, że policja działa w myśl zasady „znajdź mi człowieka, a my znajdziemy paragraf”.
Jesteśmy za tym, żeby karać za wbieganie na boisko, za rzucanie racami, za przerywanie spotkania, ale nie zgadzamy się na tego typu traktowanie kibiców. Tych chodzi już na mecze coraz mniej. Żeby się nie okazało, że to nie słaba gra, tylko właśnie policja dołożyła rękę do tego, że na meczach Broni (i nie tylko) tych kibiców jest coraz mniej.
.
Powyższy tekst nie jest stanowiskiem zarządu Broni Radom, a prywatną opinią admina oficjalnej witryny internetowej.
Poniższy tekst to list 42-letniego sympatyka naszego klubu, którego nazwisko pozostawiamy do wiadomości redakcji.
Niestety, po meczu Broni z Targówkiem doszło do żenującego „spektaklu” wyreżyserowanego przez funkcjonariuszy policji, w którym miałem wątpliwą przyjemność uczestniczyć. Stojący za bramą Trybuny „B” policjanci nakazali wszystkim wychodzącym ze stadionu przejść przez kilkudziesięciometrowy szpaler policjantów ustawionych po obu stronach chodnika z wyciągniętymi pałkami. Nie pozwolono nikomu pójść prosto ze stadionu do domów – mimo próśb i tłumaczeń, przede wszystkim rodziców z dziećmi, że nie ma żadnych podstaw do zatrzymania czy kontroli.
Przez ten – z wyglądu przypominający słynną „ścieżkę zdrowia” – szpaler – nakazano przejść osobom kulturalnie zachowującym się na stadionie i poza nim, a przede wszystkim rodzinom z małymi dziećmi, które wspólnie przyszły na mecz. Byłem świadkiem, jak w nieuprzejmy sposób potraktowano jednego z członków zarządu RKP Broń oraz działacza innego klubu piłkarskiego, widziałem kilkuletnie dzieci patrzące ze strachem na policjantów z pałkami obok których musieli przechodzić. Jeśli ta „akcja” miała na celu upokorzenie kulturalnie zachowujących się ludzi i zastraszenie dzieci – można uznać ją za w pełni udaną. Jeśli miała inny cel – to –
Panie Komendancie Policji w Radomiu – powinien Pan wstydzić się za postępowanie Pana podwładnych – bo był to pokaz niekompetencji, braku koordynacji działań i zastraszania, a przede wszystkim braku szacunku do ludzi i trudno tu o jakiekolwiek zrozumienie dla działań policji czy wyrozumiałość wobec niedogodności z której znalazłem się ja i inne osoby. Jeśli przed tą „akcją” ktoś nie szanował policji- nie szanuje jej jeszcze bardziej, jeśli miał do niej szacunek – stracił go bardzo dużo, o ile nie w ogóle. Wstyd, Panie Komendancie, wstyd – i nie pisze tych słów wulgarny „ kibol”, ale dojrzały człowiek, który w mieście o którego bezpieczeństwa ma Pan dbać, pełni zawód zaufania publicznego, a z natury tego zawodu jest przychylny wszelkim władzom i stara się nie poddawać emocjom. I osobiście – oczekuję przeprosin- za takie potraktowanie mnie i innych osób w żaden sposób nie przekraczających prawa, a zmuszanych do uczestnictwa w takim upokarzającym widowisku.