– Poprosił nas o kilkudniowy urlop ze względu na sprawy rodzinne. Był mocno załamany, bo coś strasznego stało się w jego rodzinnym domu. Więcej szczegółów nie mogę zdradzić – mówi Artur Piechowicz, prezes Broni.
Noheem nieźle spisywał się w meczach sparingowych, dobrze radził sobie na treningach i w sobotę ze względu na absencję Łukasza Szymoniaka i Łukasza Ubożaka miał zagrać w wyjazdowym meczu z Sokołem Aleksandrów Łódzki. Tego dnia spakował się jednak i wyjechał do Nigerii.
– Ma wrócić możliwie jak najszybciej. Jesteśmy w nim w stałym kontakcie. Czy dotrze do piątku, kiedy to gramy w Łodzi z UKS SMS? Tego nie jestem w stanie na razie powiedzieć – dodał prezes Piechowicz.
W sobotę nie zagrał również Kameruńczyk Georghe Teboh. Doznał lekkiej kontuzji. Ponieważ dopiero co powrócił do treningów po półrocznej przerwie, trener Artur Kupiec nie chciał ryzykować jego zdrowia. Sam zawodnik wierzy, że do najbliższego meczu się wykuruje.
– Poczułem ból na treningu i zszedłem. Jednak to nic poważnego. W piątek powinienem być do dyspozycji trenera – mówi Teboh.
Pozostali gracze Broni po sobotnim spotkaniu są zdrowi. W piątek o godz. 15 drużyna ponownie zagra na wyjeździe, tym razem przeciwnikiem będzie UKS SMS Łódź. Po pauzie za żółte kartki do składu wróci Ubożak. Coraz lepiej czuje się też Szymoniak, który narzeka na więzadła w kolanie. Jednak w jego przypadku decyzja o tym, czy zagra zapadnie przed samym meczem.