Obok meczu z Wielunia

Ciężko jest napisać cykliczny tekst "Obok meczu" z humorem i przymróżeniem oka, gdy drużyna przegrywa w tak słabym stylu. Możnaby rzec, że w sobotę obok meczu to właściwie przeszła cała Broń. Ale kilka ciekawych zdarzeń udało się zanotować.

Powrót po latach
Niespełna 13 lat temu w Wieluniu trenował Paweł Młodziński nasz obecny kapitan i bramkarz. Był tam na chwilę wypozyczony przez Szkołę Mistrzostwa Sportowego we Wrocławiu. Nasz bramkarz nie wspomina tamtego pobytu najlepiej. W sobotę zauważył, że wiele zmieniło się na dobre w Wieluniu. Jest nowy budynek, przebudowane i zadaszone trybuny.

* * * 
Za dużo kibiców

Do niecodziennej sytuacji doszło przed południem w Radomiu podczas zbiórki kibiców Broni. Po raz pierwszy okazało się, że nie pojadą oni na mecz, bo….jest ich za dużo. Do 20-osobowego busa chciało wejść 25 osób, ale kierowca się nie zgodził i nie chciał odjechać. Poszukiwanie dodatkowego środka transportu nie przyniosło efektu, a nieugięty szofer po prostu odjechał

* * * 
Krzykacz jeden
Nie oznacza to, że na trybunach nie było żadnego kibica Broni. Jeszcze na rozgrzewce jakiś niezidentyfikowany bliżej człowiek w średnik wieku gromko krzyczał „Broń Radom, Broń Radom!”. W trakcie meczu nikt już nie krzyczał. 

* * *
Do trzech razy sztuka
Sędzia Dominik Cipiński po raz trzeci prowadził mecz Broni. Dotąd nasz zespół wygrywał z Omegą Kleszczów w Kozienicach 3:2, remisował 1:1 z Mazurem Karczew i w końcu przegrał 0:2 w Wieluniu. Arbiter ze Skierniewic prowadził zawody dość dobrze.
* * *
Oddał mięso
Senegalczyk Fall po meczu udał się wraz z drużyną na obiad. Oddał kotleta schabowego i zjadł same ziemniaki i surówkę. Chętnego długo nie szukał, bo mięso zjadł za niego maser, Tomasz Tarasiński. Akurat jemu należała się dokładka, bo w odróżnienie od piłkarzy on w sobotę trochę na to mięso zapracował.