Oni odeszli, ale zostaną w naszych sercach

Jutro 1 listopada, czas kiedy na chwilę pochylimy się nad grobami naszych bliskich. Ten ostatni rok był bardzo bolesny dla Broni Radom. Odeszło pięciu wspaniałych ludzi, o których na pewno będziemy pamiętać. Jeszcze raz dziś przypominamy te postacie.

Adolf Kwasiborski – bramkarzem został przez przypadek. Jak sam wspominał nie miał pojęcia o bronieniu. Między słupkami stanął z konieczności. Nie ma jednak wątpliwości, żegnamy kolejnego z wielkich sportowców Radomia. – Był uosobieniem najlepszych cech na pozycji bramkarza. Niezwykły spokój, dar czytania, niesamowita intuicja i ogromna sprawność czyniła zen golkipera numer jeden w byłym województwie kieleckim. Obrońcy występujący w drużynie Broni czuli się pewnie mając za plecami tak doskonałego fachowca – charakteryzował przed laty zawodnika w książce „Legendy radomskiego sportu” Zbigniew Puszko.

Jan Wałejko -były pięściarz radomskiej Broni, złoty, srebrny i brązowy medalista mistrzostw Polski w boksie (waga lekka 60 kg) w drugiej połowie lat 80-tych. Jan Wałejko walczył w występującej wówczas w ekstraklasie Broni. Był ulubieńcem radomskich kibiców.Wystąpił w reprezentacji Polski w Mistrzostwach Europy w 1989 roku, ale już w pierwszej walce przegrał z Włochem, Giorgio Campanellą, późniejszym zdobywcą brązowego medalu. Złoto zdobył wtedy Konstantin Cziu, słynny bokser z ZSRR. W 1990 Jan Wałejko zdobył wicemistrzostwo Polski, startował też na mistrzostwach świata, ale już jako zawodnik Igloopolu Dębica.

 

Jacek Gębczyk – Na trybunach Broni był bardzo dobrze znany. Od zawsze kibicował Broni, a gdy tylko zdrowie pozwalało, bywał też na wyjazdach.Odszedł nie tylko kibic, ale wspaniały przyjaciel, kolega i doBry człowiek.

 

Bogdan Karaś – były prezes, wiceprezes, wieloletni członek zarządu Broni Radom. Przede wszystkim odszedł kibic i serdeczny, wspaniały człowiek.

 

Zdzisław Miłkowski – Pan Zdzisław kilka dni przed śmiercią wspominał, że to już 55 lat jego związku z klubem. Niektórzy mają jeszcze świeżo w pamięci, kiedy w 2009 roku odbierał kwiaty za 50 lecie pracy. Był znakomitym piłkarzem. Takim, który daje całe serce w to co robi. Po zakończeniu kariery został w klubie. Przez kilka lat w III lidze pracował z seniorami. Nie odwrócił się od klubu nawet wtedy, kiedy w Broni było bardzo biednie.
W ostatnich latach poświęcił się pracy młodzieży. Stworzył i szkolił najpierw rocznik 2000, a ostatnio rocznik 2004.
Zdzisław Miłkowski to ikona Broni. Człowiek, którego cięzko będzie zastąpić.

Źródło: bron00radom.futbolowo.p