Jestem tylko człowiekiem i jak każdy z nas, mam granice wytrzymałości. W tym przypadku niestety nerwy zawiodły i powiedziałem parę słów za dużo. Nie chcę się tu wybielać, ale życzyłbym sobie, żeby ta sprawa została rzetelnie i do końca wyjaśniona i oceniona. A niestety tak nie jest. Nikt z opisujących tą sytuację na kolejnych portalach nie zadał sobie odrobiny trudu, by zweryfikować całość filmu z tego meczu, a co za tym idzie zachowania osób stojących w trakcie meczu tuż za moimi plecami. Po obejrzeniu 40 sekundowej wstawki ocenili moje zachowanie i wskazali winnego. Mimo, że jestem dostępny w mediach społecznościowych, nikt nie poprosił, żebym sprawę wyjaśnił. Dostałem tylko kilka nieprzyjemnych wiadomości z wyzwiskami od Panów, którzy tą aferę rozkręcili łącznie z zapowiedzią, że film obejrzy cały kraj. Nie chciałem się wdawać w dyskusję. Po pierwsze dlatego, że myślałem, że sprawę wyjaśniliśmy po meczu, po którym to przeprosiłem rodziców zarówno jednej jak i drugiej drużyny (w drugą stronę przeprosin nie usłyszałem). Po drugie z szacunku do klubu, w którym się wychowałem i do miasta z którego pochodzę „Brudy pierzemy we własnym domu”. Niestety niektórzy chyba myślą inaczej. Staram się w życiu kierować własnymi zasadami, które nakazują mi szanować drugiego człowieka bez względu na jego przekonania, czy przynależność klubową.
W historii obu klubów jestem jedyny, który pełnił rolę kapitana w obu zespołach. Mam takie swoje powiedzenie, że nie musimy się lubić, ale musimy się szanować, a niestety tego w tej sytuacji zabrakło. Dlatego jeszcze raz ze swojej strony przepraszam. Mimo, że „błądzić jest rzeczą ludzką”, to najważniejsze, aby wyciągać odpowiednie wnioski. Zapewniam, że z mojej strony sytuacja taka się nie powtórzy.
Ze sportowym pozdrowieniem Robert Rogala