Przez całe spotkanie mecz toczył się falami. Były fragmenty dobrej gry Broni, po czym groźniej atakowała Lechia. To goście fizycznie wyglądali lepiej, byli częściej w posiadaniu piłki. Kilkakrotnie mocniej zadrżało nam serce, gdy dochodziło do zamieszania pod naszą bramką, ale mieliśmy trochę szczęścia i Kubę Kosiorka między słupkami. Trzeba też pochwalić blok defensywy z bezbłednym Szymkiem Jagiełą. 20 – latek z Podbeskidzia rozegrał kolejny dobry mecz.
Broń też miała swoje szanse.
– Liczy się to co siedzi w siatce. Więcej bramek zdobyła Broń i takie są fakty – powiedział na pomeczowej konferencji trener gości, Mateusz Sobota.
W drugiej połowie dobrą zmianę dał Kamil Sternicki. Chwilę po tym jak pojawił się na boisku 18 – latek zdobył bramkę. Zachował się przy tym jak profesor i trafił do siatki rywala. Do pełni szczęścia tego młodego zawodnika brakowło drugiego gola, bo miał idealną szansę, by podwyższyć rezultat.
W doliczonym czasie gry najpierw Patryk Wójcik miał okazję, a za moment Przemek Śliwiński dołożył bramkę na 2:0. Trochę szkoda, że drużyna z radości stanęła i dała sobie strzelić gola. Na szczęście wygrana nie była już zagrożona.
Naszym zawodnikom gratulujemy i dziękujemy za walkę!