Piłkarze wracają do zdrowia, ale trener choruje

Ponad 20 zawodników było w poniedziałek na treningu trzecioligowej Broni Radom. W ostatnich tygodniach w drużynie panował kompletny szpital, więc frekwencja zadowala. Tym bardziej cieszy fakt, że piłkarze grając w osłabieniu, w trzech ostatnich meczach zdobyli siedem punktów.

W sobotę Broń pokonała 3:1 rezerwy GKS Bełchatów. Gra nie powalała na kolana, ale bardziej wnikliwi kibice zauważyli, że radomianie zagrali praktycznie bez pięciu zawodników z podstawowego składu. W sumie w kadrze Broni pojawiło się na boisku aż ośmiu młodzieżowców.
DWÓCH INDYWIDUALNIE
Od poniedziałku normalnie, na maksymalnych obrotach trenują ci, których ostatnio brakowało: Mariusz Marczak, Ajibola Oshikoja, Paweł Ankurowski. Indywidualnie, ale jeszcze bez większych obciążeń trenowali Norbert Rdzanek i Mikołaj Skrónicki.
– Mikołaj jedzie jeszcze do Warszawy, do doktora Stanisława Machowskiego na badanie, aby upewnić się, czy już jest wszystko w porządku. Norbert miał spuchniętą nogę, ale już kolano wraca do formy – mówi trener Broni Tomasz Dziubiński.
Okazuje się, że to szkoleniowiec drużyny z radomskich Plant czuje się w zespole najgorzej, bo skarży się na ból gardła i gorączkę. Zapewnia jednak, że wykuruje się i pojedzie z zespołem na sobotni mecz.
ZATRZYMAĆ „TRAKTOR”
Wydaje się, że Broń w sobotę może zagrać w optymalnym składzie. W Warszawie zmierzy się z miejscowym Ursusem, który słabo zaczął sezon, ale wygrał trzy ostatnie mecze z rzędu. Radomianie stadion Ursusa uważają za bardzo szczęśliwy, bo grali na nim trzy razu i zawsze wygrywali.
Po meczowym maratonie i natłoku meczów, Broń wreszcie ma wolną środę. Wczoraj odbyły się lekkie zajęcia biegowe w lesie, aby drużyna trochę odpoczęła od piłki. Piłkarze mają czas na zaleczenie kontuzji, a zdrowi mogą trochę odpocząć.
– Myślę, że naładujemy do soboty akumulatory, podleczymy się i z Warszawy wrócimy w dobrych nastrojach – dodaje trener Dziubiński.

Źródło: echodnia.eu

PODOBNE WPISY