Broń w ostatnim meczu przed własną publicznością zremisowała 1:1 z Legionovią. Obserwatorzy meczu zgodnie twierdzą, że zabrakło szczęścia, ale też powtarzają powiedzenie, że jeśli nie daje się wygrać meczu, dobrze go zremisować. Uwagę zwraca czwarta bramka dla Broni zdobyta przez Łukasza Jamroza, który potwierdził, że stał się naprawdę dobrym wzmocnieniem naszej drużyny. Mimo wszystko- pozostaje pewien niedosyt po tym meczu, gdyż uciekła nam o dwa punkty czołówka ligi. Meczem z Legionovią, Broń zakończyła jesienne występy w roli gospodarza. W dziewięciu meczach odniosła sześć zwycięstw, dwa razy zremisowała i raz – w pierwszym meczu z Włókniarzem- poniosła porażkę. Nie przegrała ośmiu kolejnych meczów u siebie. Bilans bramek 16-10. To znaczna różnica w porównaniu z meczami u siebie sprzed dwóch lat, gdzie własne boisko było prawdziwym przekleństwem- Broń grała lepiej na wyjazdach niż u siebie. Wiosna będzie trudniejsza- pierwsze trzy mecze zagramy na wyjeździe, później mecz u siebie z Ceramiką, by dwa kolejne mecze rozegrać na boiskach rywali. Pełna uwaga teraz na mecz z Ursusem- bardzo przydałoby się zdobyć trzy punkty. Jeśli Broń wygra ten mecz- to w rundzie jesiennej zdobędzie dokładnie tyle punktów, ile w całym trzecioligowym sezonie 2008/09.
Czołówka ligi uciekła nam. Pogoń Siedlce bez najmniejszych problemów wygrała 3:0 w Sieradzu z Wartą i ma nad Bronią pięć punktów przewagi.
Bez żadnych problemów MKS Kutno poradził sobie z Narwią- już w pierwszej połowie strzelił trzy gole, w tym dwa z rzutów karnych zdobyte przez Rafała Jankowskiego, by później spokojnie kontrolować wynik. Honorowy gol dla gości padł w końcówce.
Podobną metodę zastosował Mazur Karczew, który wypunktował na wyjeździe KP Piaseczno, strzelając gole na początku, w środku i na końcu pierwszej połowy, wygrywając 3:0. Była to pierwsza od września 2009 porażka Piaseczna na własnym boisku. Mazur wyprzedził Broń w tabeli.
W trzech meczach padły bramki w doliczonym czasie, z czego dwukrotnie zdecydowały o wygranej.
Prawdziwą huśtawkę nastrojów przeżyli kibice Radomiaka. „Zieloni” objęli prowadzenie już na początku meczu, w 31 minucie po rzucie karnym było 1:1, później Sikorski nie wykorzystał rzutu karnego, by w doliczonym czasie cieszyć się ze zwycięskiej bramki strzelonej przez Świdzikowskiego. Dla UKS SMS Łódź porażka 1:2 z Radomiakiem była czwartą kolejną przegraną w lidze.
Podobny przebieg miał mecz Sokoła z Concordią- gol na 2:1 na aleksandrowian padł w doliczonym czasie gry. Concordia pogrąża się coraz bardziej- coraz głośniej o konflikcie prezesa klubu z zawodnikami.
Kibice z piotrkowskiego ostatnio co tydzień mogą cieszyć się derbami. Trudno się temu dziwić, skoro w III lidze grają cztery drużyny z tamtego okręgu, grając ze sobą łącznie 6 meczów w rundzie. Tydzień temu zmierzyli się Włókniarz z Concordią, teraz Pilica z Włókniarzem. W tym meczu padł bezbramkowy remis. Za tydzień kolejne derby- Włókniarz- Ceramika.
Ceramika właśnie po czterech kolejnych porażkach mogła cieszyć się zwycięstwem, pokonując 2:1 Ursus Warszawa- naszego najbliższego rywala. W środę Ceramika zmierzy się z Radomiakiem w zaległym meczu, który będą mogli obejrzeć jedynie mieszkańcy Opoczna i okolic.
Po raz drugi w tej rundzie gola dla Ursusa w doliczonym czasie strzelił 19- letni Krzysztof Roguski, który chce chyba dotrzymać kroku swojemu rówieśnikowi, niedawnemu koledze z druzyny Ursusa- Mateuszowi Możdżeniowi, autorowi przepięknej bramki w meczu Lech- Manchester City, zdobytej w …90 minucie.