Podsumowanie rundy jesiennej 2010

Za nami 15 spotkań rundy jesiennej sezonu 2010/11. Nasi piłkarze w roli beniaminka w trzeciej lidze łódzko – mazowieckiej zdobyli 28 punktów. To bardzo dobry wynik. Jesteśmy zadowoleni z piłkarzy ich postawy. Dziś podsumowujemy półmetek w wykonaniu Broni. Pamiętajmy jednak, że jest jeszcze za wcześnie, aby popadać w zachwyt. Piłkarzom dziękujemy za już.. i prosimy o jeszcze.



Celem nadrzędnym na ten sezon było (i jest) utrzymanie się w trzeciej lidze. Wszyscy liczyliśmy przede wszystkim na to, że nie powtórzy się koszmarna sytuacja z sezonu 2008/09, kiedy to Broń w roli beniaminka grała tylko przez rok w trzeciej lidze. Większość po cichu liczyła, że miejsce w tabeli 6 – 10 byłoby satysfakcjonujące. Szybko jednak okazało się, że w zespole jest ogromny potencjał, a mówiąc bardziej dosadnie ta drużyna ma jaja. Bo ileż razy dwa lata temu po stracie gola widzieliśmy bezradnie biegających 11 ludzi, którzy nie wierzyli we własne możliwości? Teraz kiedy zespół pierwszy tracił gola, podnosił głowę do góry i „jechał” z rywalem do utraty tchu.

Początek jak wszyscy pamiętamy, nie był taki kolorowy. Na inaugurację nasz zespół przegrał 0:2 z Włokniarzem Zelów. Okazało się, że zelowanie byli jednym z najsłabszych zespołów, z którymi grała Broń, a problem w tym, że tego dnia nasza drużyna była jeszcze słabsza. Rywal oddał dwa piękne strzały na bramkę Pawła Młodzińskiego i wywiózł punkty.

Po koszmarze z Zelowem posypały się obelgi w stronę piłkarzy i trenera Artura Kupca. Wszyscy bardzo mocno przeżyli tą przegraną. Tydzień później gra wcale nie była lepsza, ale Broń wygrała z Concordią Piotrków Trybunalski 2:1. Spadkowicz z 2 ligi jeszcze na początku sezonu prezentował solidny poziom, potem miał dużo problemów. Ta wygrana dodała wiary naszym piłkarzom, bo z każdym kolejnym spotkaniem było znacznie lepiej. Niestety to spotkanie zapamiętane zostanie ze względu na kontuzję Georgha Teboha, który zerwał ścięgno Achillesa i jego kariera w tej rundzie szybko się zakończyła.

W trzeciej kolejce Pilica Przedbórz pokazała się w Radomiu z bardzo dobrej strony. Broń odniosła drugą wygraną 2:1. W tym spotkaniu goście prowadzili już 0:1, ale nasz zespół podniósł się i powalczył do końca.

3 września ponownie Broń grała przed własną publicznością. W spotkaniu z Sokołem zadebiutował ściągnięty awaryjnie młodzieżowiec, Łukasz Jamróz. Pierwsze mecze były dobre w jego wykonaniu, ale końcówka rundy była już fenomenalna. Broń z Sokołem wygrała 1:0 i ulokowała się w czołówce tabeli.

W piątej kolejce nasza drużyna zremisowała 2:2 z UKS SMS Łódź. Młody łódzki zespół nigdy nie leżał Broni i nie inaczej było teraz. Szkoda straconych punktów, bo było szereg sytuacji, po których nasi piłkarze powinni zdobyć zwycięskiego gola. Po raz kolejny drużyna straciła dwie głupie bramki, jedna samobójcza, druga rykoszetem.

Na pierwszy wyjazdowy mecz trzeba było czekać aż do 15 września. W potyczce dwóch beniaminków Ceramika Opoczno bezbramkowo zremisowała z naszą drużynę. Trzy dni później Broń jechała jak na skazanie do Kutna. Wszyscy przewidywali, że ówczesny lider zapakuje nam spory bagaż goli i odeśle do Radomia. Jedynie nasi piłkarze z uśmiechem na twarzy wyszli na boisko zapowiadając że grają o komplet punktów. I trzeba przyznać, że nie wiele im brakowało. Przy stanie 1:1 gospodarzy uratowała poprzeczka, a chwilę później Adrian Dziubiński źle trafił w piłkę stojąc trzy metry przed pustą bramką.

Oto 25 września nadeszła ważna chwila w historii naszego klubu. Po raz ostatni na starym stadionie przy N9 nasza drużyna rozgrywała mecz ligowy. W pojedynku z Wartą Broń szybko zdobyła dwa gole i zupełnie stanęła. Na szczęście rywali trzecim golem dobił Damian Sałek. Było to spotkanie w którym zadebiutował 17-letni Michał Marczak.

Na kolejny wyjazd nasza drużyna wybrała się do Piaseczna. Paradoksalnie Broń rozegrała tam jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie i przegrała 0:1. Sędzia Łukasz Pniewski z Ciechanowa (dobrze znany ostatnio kibicom Radomiaka) popełnił kardynalne błędy. Nie podyktował dwóch rzutów karnych dla Broni, a w drugiej połowie wyrzucił z boiska za drugą żółtą kartkę Adriana Dziubińskiego, choć kartka faktycznie należała się komu innemu.

Broń swoje kolejne mecze w roli gospodarza rozgrywała w Kozienicach. Inauguracja przy Sportowej 3 wypadła okazale. Drużyna wygrała 3:0 z Mazurem Karczew, choć trzeba przyznać, że sporą pomoc Broń uzyskała od…gości. Wszak już na początku meczu czerwoną kartkę otrzymał golkiper gości i naszemu zespołowi grało się znacznie łatwiej.

Pojedynek w Siedlcach był spektaklem jednego aktora, Artura Mądrzaka, arbitra z Warszawy. Przy stanie 2:1 popełnił serię fatalnych błędów, po których posypały się gole dla gospodarzy. Niemniej Pogoń okazała się bardzo mocnym zespołem. Była to najlepsza drużyna, z którą Broń grała w tym sezonie i siedlecki team zasłużenie na półmetku sezonu zajmuje miejsce lidera.

Bardzo dobre spotkanie rozegrała Broń w pojedynku z Narwią Ostrołęka 2:1. Tydzień później przy ul. Struga 63 w Radomiu 7 tysięcy widzów oglądało długo oczekiwane derby Radomia. To był fantastyczny mecz, a do 60 minuty na boisku grał praktycznie tylko zespół Broni, który prowadził 3:0. W końcówce nie zabrakło dramaturgii i w efekcie nasi piłkarze wygrali pierwsze derby po 13 latach (3:2).

Remis z Legionovią 1:1 był sprawiedliwy. Mecz rozgrywano w anormalnych warunkach i właściwie każdy z zespołów mógł go przechylić na własna korzyść. Na sam koniec Broń pojechała do Warszawy i udzieliła surowej lekcji miejscowemu Ursusowi 5:0.

Patrząc na grę naszego zespołu można było być smutnym, po meczu w Ursusie…, że to już koniec rundy. Niektórzy nasi piłkarze zaczęli się dopiero rozkręcać i rozgrywali świetne mecze. Szkoda tylko, że przez całą rundę drużyna borykała się z kontuzjami i trener Artur Kupiec miał problemy z zestawieniem optymalnego składu. Najpierw Teboh, potem Wojtek Kupiec, a w dalszej kolejności Przemek Cichoń, Adrian Dziubiński, Norbert Rdzanek.

Mimo wszystko piłkarze dali nam wiele radości. Szczególnie 30 października, bo na taki dzień czeka się wiele lat.

Statystyki i oceny naszych piłkarzy

Paweł Młodziński
15 meczów, 15 w całości, 1350 minut, 0 goli, 1 żółta kartka.
Jedyny zawodnik w naszej kadrze, który wystąpił we wszystkich meczach w pełnym wymiarze czasowym. Kapitan i nr 1 zespołu. Póki co jego pozycja jest niepodważalna. Zdarzyły mu się błędy, jako choćby gole „za kołnierz”. Jednak to jemu w wielu przypadkach Broń może zawdzięczać tak wiele punktów.

Przemysław Cichoń
14 spotkań, 14 w całości, 1260 minut, 1 bramka, 1 żółta kartka.
Solidny prawy obrońca, który opuścił tylko jeden mecz z Wartą, bo…dostał mocno piłką w głowę na treningu od kolegi. Drużyna ma z niego duży pożytek, kiedy trener przesuwa go do pomocy. Jego dośrodkowania i rajdy są wówczas bezcenne.

Cezary Zieliński
5 spotkań, 1 w całości, 189 minut, 0 goli, 1 żółta kartka.
Czarek zdecydowanie za mało szans dostawał. Niestety bywało tak, że kiedy już dostał szansę, to za bardzo chciał i nie zawsze wychodziło. Jest jednak potrzebny zespołowi.

Marcin Kośmicki
15 spotkań, 14 w całości, 1305 minut, 3 gole, 2 żółte kartki.
Tego pana specjalnie nie trzeba zachwalać. Na jednej ze stron internetowych znaleźliśmy komentarz kibica Ceramiki Opoczno: „Marcin Kośmicki to najlepszy środkowy obrońca w naszej lidze”. I mimo, że jemu również zdarzyły się błędy jak choćby w Siedlcach, to zgadzamy się z tym komentarzem.

Norbert Jarząbek
11 spotkań, 5 w całości, 582 minuty, 0 goli, 1 żółta kartka
Cały czas nie może przebić się do pierwszej jedenastki, ale bardzo dobrze zastępował Wojtka Kupca. Nie można mieć do Jarzy większych pretensji.

Wojciech Kupiec
10 spotkań, 10 w całości, 900 minut, 4 gole, 3 żółte kartki
Ach te jego słynne wybicia piszczelem w stronę…własnej bramki Serce skakało do gardła. Zdarzały się błędy, ale Wojtek stał się bezcenny podczas stałych fragmentów. Cztery gole środkowego defensora robią wrażenie.

Łukasz Ubożak
15 meczów, 11 w całości, 1268 minut, 0 goli, 3 żółte kartki, 1 czerwona
„Szara eminencja”, człowiek od „czarnej roboty”. Właściwie nie wiele go widać, ale swoje robi na solidnym poziomie. Kibice długo porównywali jego grę z Marcinem Bogusiem, który świetnie wykonywał stałe fragmenty. Jednak nie włączał się w akcje ofensywne tak jak to robił Łukasz.

Michał Marczak
2 mecze, 0 w całości, 80 minut, 1 gol, 1 żółta kartka.
Broń będzie miała bardzo duży pożytek. 17 latek powoli wchodzi do pierwszego zespołu. Solidnie zagrał z Wartą, fenomenie na tle..słabego Ursusa.

Łukasz Kozieł
4 mecze, 0 w całości, 7 minut, 0 goli, 0 kartek.
Bardzo mało grał, aby obiektywnie go ocenić. Ma świetne warunki fizyczne, słabszą technikę i może zagrać zarówno w defensywie jak i w ataku.

Norbert Rdzanek
11 meczów, 2 w całości, 722 minuty, 0 goli, 1 żółta kartka.
Swoje braki fizyczne nadrabia szybkością i techniką. Zaliczył kilka dobrych spotkań i bardzo dobry mecz z Mazurem Karczew, gdzie mógł nawet zdobyć gola. Po meczu w Siedlcach wykluczyła go kontuzja.

Łukasz Szymczak
1 mecz, 0 w całości, 14 minut, 0 goli.
Na razie dostał tylko okazję debiutu w meczu z Ursusem i za wcześnie, aby go oceniać. Jednak trener juniorów, Tomasz Dziubiński uważa, że przed nim jest duża przyszłość.

Damian Sałek
14 meczów, 12 w całości, 1248 minut, 2 gole, 2 żółte kartki
Damian stał się podstawowym zawodnikiem zespołu. Bardzo dużo pracuje nad swoimi brakami techniczny, coraz lepiej walczy w powietrzu, a ma ku temu wyśmienite warunki. Zdobył dwa gole, w tym na wagę zwycięstwa z Wartą Sieradz.

Adrian Dziubiński
11 meczów, 4 w całości, 639 minut, 0 goli, 3 żółte kartki, 1 czerwona.
Nie błyszczał na początku sezonu tak jak w czwartej lidze, ale potem z każdym meczem się rozkręcał i grał bardzo dobrze. Aż do momentu kontuzji w Siedlcach. Mocno przeżył fakt, że nie mógł wystąpić w derbach Radomia.

Damian Czarnecki
13 meczów, 6 w całości, 830 minut, 0 goli, 1 żółta kartka
Miał spore wahania formy. Potrafił zagrać kilka dobrych i kilka słabych spotkań. Cechuje go bardzo mocny strzał z dystansu, szkoda tylko, że nie udało mu się ani razu trafić do siatki.

Dariusz Kozubek
14 spotkań, 10 w całości, 1182 minuty, 4 gole, 5 żółtych kartek, 1 czerwona kartka
Najstarszy, ale za to jeden z najlepszych piłkarzy Broni. Poza tym wyjątkowo sympatyczny człowiek, który szybko zaskarbił sobie szacunek u kibiców Broni. Poza tym nas nie oszukał przed derbami, kiedy powiedział: „Z Radomiakiem jeszcze nigdy nie przegrałem i nie przegram”. I miał rację.

Arkadiusz Chudziński
11 spotkań, 0 w całości, 350 minut, 0 goli, 0 kartek.
Od kiedy stracił statut młodzieżowca gra coraz mniej, strzela coraz mniej goli. W tej rundzie również dostał kilka szans, starał się dużo pracował, strzelał, ale nic nie wpadło.

Adrian Ziętek
9 spotkań, 0 w całości, 379 minut, 0 goli, 1 żółta kartka.
Rozegrał świetne spotkanie w derbach, dobrze wypadł również z Concordią Piotrków. Adrian ma ogromne możliwości i potencjał, tylko nie zawsze potrafi swoje walory wykorzystywać.

Georghe Njofri Teboh
2 mecze, 1 w całości, 156 minut, 0 goli, 0 kartek
Największy pechowiec naszego zespołu. Po serii dobrych sparingów zdołał zagrać w lidze zaledwie półtora spotkania i zerwał ścięgno Achillesa. Sympatyczny Kameruńczyk otrzymał ogromne wsparcie od kibiców w tych trudnych chwilach i zapowiedział, że wiosną za polską życzliwość odwdzięczy się swoją grą.

Daniel Ciupiński
15 meczów, 12 w całości, 1330 minut, 6 goli, 3 żółte kartki
Można się na niego użalać, że pudłuje, nie strzela, ale znajdźcie napastnika, który z takimi warunkami gra tak dobrze tyłem do bramki, tak mocno trzema się na nogach i co by nie mówić w kolejnej rundzie jest najskuteczniejszym graczem Broni. Końcówka rundy w jego wykonaniu oraz mecz derbowy, wręcz fenomenalne.

Łukasz Jamróz
12 meczów, 6 w całości, 991 minut, 5 goli, 1 żółta kartka.
W ostatni dzień zamykania okienka transferowego, kiedy kontuzji doznał Teboh, długo zastanawiano się nad potrzebą ściągnięcia Jamroza do Broni. Dziś nikt już się nie zastanawia. „Jamro” szybko przekonał nas swoją grą, zdobytymi golami.

W kadrze są jeszcze Wojciech Molęda (bramkarz) i Arkadiusz Kościelniak (pomocnik), którzy nie rozegrali żadnego spotkania jesienią.

PODOBNE WPISY