Był 30 października 2010 roku. Daniel Ciupiński w 60 minucie pakuje piłkę do bramki i Broń prowadzi z Radomiakiem na Struga 3:0. „Zieloni” na kolanach, choć zdołali się podnieść i skończyło się 2:3. Takie mecze się pamięta. Takich nazwisk jak Ciupiński, Wojciech Kupiec, Darek Kozubek, Przemek Cichoń, czy Łukasz Jamróz nie zapomni się bardzo długo. Właśnie ta drużyna miała charakter.
Tamtą drużynę skazywano na pożarcie. Też zagraliśmy w osłabionym składzie bez Adriana Dziubińskiego i Norberta Rdzanka. Czy obecny zespół jest w stanie powtórzyć sukces?
Nawet ostatnie derby pokazały, Broń nie jest słabszym zespołem. Radomiak grający 11 na 9 wpakował piłkę dopiero w doliczonym czasie gry, ale nasza drużyna pokazała wyjątkową ambicję.
Wszystko rozegra się w głowach piłkarzy. Nasz zespół choć obecnie ma mniej punktów, to ma szansę udowodnić na boisku, że wcale nie jest gorszy. Jeśli będzie koncentracja, opanowanie przy licznej publice, radzenie sobie z presją, a defensywa nie popełni kuriozalnych błędów, to będziemy świętować zwycięstwo.
– Myślę, że wszystko rozegra się w głowach piłkarzy. Szykuje się świetne widowisko, przy pełnych trybunach. Wierzę w swój zespół, że sobie poradzimy – mówi Tomasz Dziubiński, szkoleniowiec Broni.
Mariusz Marczak, czołowy zawodnik Broni miał wcześniej epizod w klubie z ul. Struga.
– Taka jest praca piłkarza, że kiedyś grałem w Radomiaku, a teraz gram w Broni. W każdym meczu gram o zwycięstwo, więc w niedzielę również zrobimy wszystko żeby wygrać i dać radość kibicom. Grałem już przy większych publicznościach, więc komplet na stadionie może mnie tylko dodatkowo zmotywować – mówi Mariusz Marczak.
Derby Radomia w niedzielę o godz. 17.