– Szacunek i podziękowanie należy się drużynie gości, bo poczekali cierpliwie zanim ktoś się zlitował i odśnieżył plac gry. Najwazniejsze, że obyło się bez kontuzji – mówił po meczu trener Artur Kupiec.
Pierwsza połowa należała zdecydowanie do Broni. Nasz zespół wykorzystał dwie okazje, choć powinien kończyć odsłonę z prowadzeniem różnicą 3-4 goli. Rywale stworzyli sobie właściwie jedną okazję i zdobyli kontaktową bramkę.
Po zmianie stron w obu ekipach pojawiło się sporo nowych graczy i to goście częściej atakowali i stworzyli sobie groźne okazje. W obu przypadkach często sytuacje bramkowe stwarzały się po przypadkowych stratach, gdyż piłkarze jeździli na murawie jak na łyżwach. W naszym zespole trzy świetne okazje miał Bartek Smuczyński i szkoda, że nie wykorzystał choćby jednej, bo remis na pewno byłby sprawiedliwym wynikiem. Trzeba też dodać, że trochę szczęscia miał nasz zespół, gdy piłka odbijała się od słupka.
Z powodu urazu ścięgna Achillesa w ekipie Broni nie zagrał Piotr Stefański. Wkrótce zapdaną też decyzje co do testowanych graczy Szymona Kołosowskiego, Konrada Szkopińskiego i Filipa Rogozińskiego.