Nasz zespół dwukrotnie w tym meczu prowadził, ale ostatecznie schodził z boiska niepokonany. Mimo, że Znicz nie był zespołem lepszym, to do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście, bo bardziej sprawiedliwym rezultatem byłby remis.
Gospodarze z animuszem zaczęli spotkanie, ale to Broń objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kamil Czarnecki idealnie po koźle główkował i zdobył bramkę.
13 minuta okazała się pechowa. Dominik Leśniewski trafił w nogi przeciwnika w niegroźnej sytuacji i sędzia wskazał na „wapno”. Niewiele brakowało Pawłowi do obrony karnego, ale ostatecznie piłka wpadła.
Przed przerwą obie ekipy miały swoje sytuacje, a w 40 minucie po rzucie wolnym Emila Więcka, golkiper Znicza uratował swoją drużynę.
Tuż po zmianie stron Broń znowu egzekwowała podobny rzut wolny. Tym razem uderzył Przemek Wicik, golkiper sparował piłkę, ale…wprost na głowę Kacpra Jedynaka, który skorzystał z prezentu.
Niestety kolejne dwa gole w krótkim odstępie zdobyli miejscowi. Najpierw błąd w kryciu przy wyrzucie z autu, a potem strata na 40 metrze kosztowały nas stratę bramek. W końcówce nasza drużyna przyciesnęła, miała swoje okazje i szkoda, że ich nie wykorzystała, bo na jeden punkt zasłużyła.
Trudno! Zespół musi podnieść głowy do góry, trener ma sporo materiału do analizy i sporo czasu na omówienie tego meczu.
Wkrótce galeria zdjęć i wideo