Niestey po dobrym meczu z Concordią, przyszedł słabszy w meczu z Ursusem. Ogromna szkoda, bo sytuacja w tabeli przed tym meczem była bardzo dobra i mogła się jeszcze poprawić. Już w pierwszej połowie goście kilka razy mocno z dystansu ostrzelali bramkę Kuby Kosiorka, ale w 43 minucie to Przemysław Śliwiński miał świetną okazję i powinien otworzyć wynik lecz trafił w bramkarza.
Wydawało się, że druga połowa będzie lepsza, bo nasi zawodnicy poderwali się do ataku, widać, że chcą walczyć, ale niestety Ursus radził sobie z atakami. Goście po przerwie mieli właściwie jedną świetną okazję. Po rozegraniu stałego fragmentu, Paweł Tarnowski huknął spoza pola karnego i zapewnił przyjezdnym punkty.
Końcówka była już tylko nerwowa. Pogubił się też sędzia. Po tylu zmianach i jeszcze kartce za opóźnianie gry…dolicza jedynie trzy minuty. Wcześniej nie uznaje bramki dla Broni twierdząc że Śliwiński wyłuskał piłkę z rąk bramkarza.
Jednak pretensje nasz zespół może mieć głównie do siebie. Czasu na podniesienie się, regeneracje jest niewiele, bo w niedzielę mecz z Olimpią!