Przed przerwą swoje dobre okazje mieli Tomek Bartosiak, czy Carlos Ramirez. W drugiej połowie świetnie strzelali już nie tylko Ramirez, ale też Prikhna, Głowacki, czy pod koniec Goljasz.
Z jednej strony można zrozumieć sfrustrowanie kibicow. Nie można się temu dziwić, bo nic tak nie denerwuje, jak kolejna z rzędu porażka. Z drugiej strony, jeśli zespół się stara i traci gola w 64 minucie, to jest dużo czasu, aby pomóc z trybun. Jesteśmy z Bronią na dobre i złe, „czy wygrywasz, czy nie…”. Sytuacja w tabeli nadal nie jest taka zła i trzeba tej drużynie pomóc, a nie kopać leżącego.
W środę 1 czerwca nasza Broń gra z Jagiellonią i mocno wierzymy, że uda sie przełamać złą passę.
ZAPIS RELACJI NA ŻYWO TUTAJ