Przed przerwą nasz zespół miał cztery bardzo dobre okazje do zdobycia bramki. Szkoda, że żadnej nie udało się wykorzystać, a wówczas grałoby się zdecydowanie łatwiej. Legionovia zdobyła dwie bliźniacze bramki. Po rzutach rożnych piłka na przedpole, nikt nie doskoczył do przeciwnika, a nasi obrońcy skakali do góry nad…uderzoną piłką po ziemi. W obu sytuacjach zaważyły błędy w kryciu.
Po zmianie stron bardziej doświadczeni rywale dali się wybiegać naszej „jedenastce”. Broń walczyła, próbowała, ale ostatecznie tylko Bartek Smuczyński w drugiej połowie miał swoją szansę na zdobycie kontaktowej bramki. Legionovia mająca w składzie tak ogranych zawodników jak Błesznowski, Choroś, Kluska, Bajdur, czy Trubeha, nie pozwoliła na więcej. Punktów trzeba szukać w kolejnym spotkaniu.