Sam mecz nie zachwycił. Przez pierwsze 30 minut to Zawisza próbował atakować, a Broni po prostu na boisku nie było. Na szczęście jedynym zawodnikiem w naszej ekipie, który nie spał, był Paweł Młodziński i goście nie zdołali strzelić gola, choć dwie okazje ku temu mieli.
Dopiero pod koniec pierwszej połowy nasz zespół wyszedł z szatni i na rozgrzewkę zaczął grać. W doliczonym czasie gry pierwszej odsłony Michał Doliński trafił w poprzeczkę i to chyba jedyny pozytywny akcent tej części.
Druga połowa była już lepsza w wykonaniu Broni, ale żadne to pocieszenie, skoro podbramkowych sytuacji było jak na lekarstwo. Goście cofnęli się na włąsną połowę, zamurowali własną bramkę i szukali szczęścia w kontratakach. W 73 minucie Zawisza po raz pierwszy zagroził naszej bramce. Kowalczyk otrzymał piłkę z autu, przechtrzył Piotra Budzińskiego i ładnym lobem trafił do siatki Pawła Młodzińskiego.
Broń miała w końcówce okazje do wyrównania, ale się nie udało.
– Gdzieś zatraciliśmy skuteczność z poprzednich spotkań – przyznał po meczu trener Artur Kupiec.
Marzenia o awansie trzeba odłożyć na kolejny sezon, choć trzeba walczyć o drugie miejsce w tabeli. Nie wolno nam się odwracać od zespołu i już w środę zapraszamny wszystkich na mecz Pucharu Polski z Orłem Wierzbica. Początek o godzinie 16.30
Wkrótce zdjecia.