Przegrana w Sieradzu – SZERSZA RELACJA

Warta Sieradz - Broń Radom 3:1 (2:0).

M. Kobierski 2, 15, 60 - Drachal 87 z karnego

Broń jak najbardziej zasłużenie przegrała dziś w Sieradzu. Przed przerwą nasz zespół nie oddał strzału na bramkę. W drugiej połowie gospodarzy uratowała poprzeczka i słupek od straty gola. Dopiero w ostatnich minutach strzałem z rzutu karnego honorowego gola zdobył Andrzej Drachal. Niestety po tym spotkaniu Broń znalazła się w strefie spadkowej, a do zakończenia sezonu zostało jeszcze pięć spotkań.

Fatalnie ułożył się ten mecz dla naszej drużyny. Już w 91 sekundzie Warta egzekwowała rzut wolny po prawej stronie boiska. Dośrodkowanie spadło na głowę Marcina Kobierskiego, który strzałem w długi róg pokonał Młodzińskiego.

W pierwszej połowie nasz zespół grał bardzo słabo. Nie stworzył żadnej sytuacji, nie oddał też strzału na bramkę. Tymczasem w 15 min wspomniany Kobierski dostał prostopadłą piłkę i przelobował Młodzińskiego.

Goli dla Warty mogło paść co najmniej jeszcze dwie. Dobrejk okazji nie wykorzystał między innymi Łukasz Mitek.

Dopiero od początku drugiej połowy nastąpił lekki zryw naszych piłkarzy. W 48 min w zamieszaniu pod bramką Warty słupek uratował gospodarzyt przed utratą bramki, a chwilę później po rozegraniu rzutu wolnego Chudziński strzelał z ostrego kąta, a gospodarze wybili piłkę na poprzeczkę. Kolejną okazję miał Wojtek Kupiec, który głową po rzucie rożnym strzelił w środek, wprost w bramkarza.

Trzeci gol był niecodziennej urody i zupełnie podciął skrzydła naszym graczom. Po rzucie rożnym Kobierski przewrotką pokonał naszego bramkarza i na tym mecz praktycznie się skończył.

Broń zmniejszyła w 87 min rozmiary porażki. Jeden z defensorów Warty dotknął przypadkowo piłki ręką i sędzia pokazał na 11 metr. W ostatnich kolejkach to sędziowie przeciwko nam dyktowali takie „ręki”, więc na łąwce rezerwowych decyzja arbitra wzbudziła jedynie uśmiechy. Andrzej Drachal trafił do siatki i być może dzięki temu się odblokuje.

Jest jeszcze 5 kolejek do końca, a punkty uciekają. Szanse na utrzymanie w perspektywie meczu z liderem mocno zmalały. No ale cóż, trzeba walczyć… Do zobaczenia na meczu ze Świtem w sobotę o godzinie 17