Dariusz Kozubek jest pełen wiary w dyspozycję swoją oraz Broni Radom w zbliżającym się wielkimi krokami sezonie. – Kiedy przyjdzie liga i złapiemy trochę świeżości, będziemy funkcjonowali dobrze – stwierdził pomocnik ekipy Artura Kupca.
Wychowanek Korony Kielce z powodu urazu nie może przygotowywać się do sezonu w taki sam sposób, co jego partnerzy z drużyny. Zamiast biegać po boisku, czas spędza na ćwiczeniach na siłowni. Kozubek miał wystąpić we wczorajszym towarzyskim starciu z Szydłowianką Szydłowiec, lecz we wtorek odczuł ból w mięśniu dwugłowym lewego uda. – Wolałem nie ryzykować – przyznał.
Piotr Adamczyk, RadomSport.pl: Niedługo rozpoczyna się sezon, lecz jak już pan wspomniał we wcześniejszych rozmowach, mimo urazu będzie pan gotowy.
Dariusz Kozubek: – Szkoda, że dzisiaj nie mogłem zagrać. Muszę oszczędzać mięsień i go delikatnie wzmocnić. Liczyłem na to, że troszkę się zgram dzisiaj z nowym lewym obrońcą. Stało się inaczej, trudno, trzeba to jakoś przeboleć, trzeba na boku poćwiczyć. Wierzę, że dzięki mojemu obecnego odpoczynkowi, będę miał siły na ligę i w niej pokażę się z dobrej strony.
Nie boi się pan, że Arkadiusz Kościelniak wygryzie pana ze składu? Jeżeli zaliczy dobre występy, to trener nie będzie miał powodu, aby zastępować go panem.
– Uważam, że zawsze powinni grać zawodnicy, którzy są w najlepszej dyspozycji. Rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a na pewno każdemu z nas pomoże. Przede wszystkim będzie miał z tego pożytek zespół.
Jakie macie główne cele przed zbliżającymi się rozgrywkami ligowymi? Zazwyczaj beniaminek walczy o utrzymanie.
– Najważniejszy jest początek, żeby te trzy pierwsze mecze skończyły się naszymi zwycięstwami. To byłoby optymalne dla nas. Wiadomo, że jak się wygra pierwsze trzy mecze, nabierze się pewności siebie, to można i w każdym meczu grać o zwycięstwo. Na pewno nie chcemy grać tylko o utrzymanie i gdzieś tam bronić się w dolnych rejonach, tylko chcemy grać o wyższe cele i być w czubie tabeli. Przynajmniej ja tak myślę. Grać o czub tabeli, a jakby dobrze poszło, to zimą się jeszcze wzmocnić i walczyć o awans.
Nie obawia się pan, że o górne rejony tabeli będzie niezwykle trudno? W ostatnich pięciu sparingach (rozmowa została przeprowadzona przed meczem z Szydłowianką – przyp. red.) Broń zdobyła osiem bramek. Nie jest to zły wynik, ale jednocześnie nie rokuje pozytywnie.
– Sparingi mają to do siebie, że trenerzy ustawiają zawodników na różnych pozycjach z myślą o przydatności do zespołu w lidze i różnie bywa. Czasami gramy na dużym zmęczeniu, czasami wyniki nie są adekwatne do możliwości zespołu, rywale różnie do tego sezonu są przygotowani, także ja bym daleko idących wniosków z tych sparingów nie wyciągał. Wiadomo, że każda porażka rodzi w nas jakiś niepokój. Wierzę w to, że kiedy przyjdzie liga i złapiemy trochę świeżości, to wszystko pójdzie po naszej myśli i będziemy funkcjonowali dobrze.
Pan nie będzie musiał nabierać tej świeżości, biorąc pod uwagę to, że nie gra pan w meczach kontrolnych.
– Nie grałem w dwóch sparingach i trzeci mi dzisiaj odchodzi. Jest to dla mnie niepokojące. Mimo, że mam swoje lata, jestem ambitnym człowiekiem i chciałbym grać oraz zgrywać się z nowymi zawodnikami. Natomiast jest jak jest, trzeba to uszanować. Wierzę, że mecz w Suchedniowie zagram pozytywnie i ligowymi spotkaniami będę dochodził do siebie.
Rozmawiał Piotr Adamczyk (RadomSport.pl)