* Przyszedłeś z Radomiaka, lokalnego rywala. Nie miałeś obaw, że kibice mogą cię nie zaakceptować?
Mariusz Marczak: – Oczywiście, że miałem takie obawy, ale szybko zostały rozwiane. Nie byłem przecież tak związany emocjonalnie z moi poprzednim klubem, więc raczej nie mam obaw. Taką mam pracę, że kiedyś grałem w Radomiaku, a dziś w jestem Broni. Kiedyś z Jagiellonią Białystok pojechałem na mecz do Łomży i zostałem wyzwany przez kibiców.
* Jak to możliwe, że piłkarz z przeszłością w ekstraklasie, ląduje w A-klasowych rezerwach?
– Nie chciałbym się rozwodzić zbytnio na ten temat. Trener miał swoich ludzi i swoją koncepcję. Poza tym nie zgodziłem się na przedwczesne rozwiązanie kontraktu i wylądowałem w drugim zespole.
* Jak zostałeś przyjęty w Broni?
– Tak jak w każdym nowym klubie, to ja musiałem dostosować się do innych. Spora część zawodników jest ode mnie młodsza nawet o 10 lat. Jednak nie zauważyłem, żeby to stanowiło problem. Dotąd znałem trochę tylko Nigeryjczyka Jayiesimi Noheema, bo był u nas w Narwi Ostrołęka jakiś czas temu. Atmosfera naprawdę jest fajna, a jeśli będą wyniki to będzie jeszcze lepsza.
* W meczach sparingowych Broni zdobyłeś sporo bramek. Wiążesz duże nadzieje z nowym klubem?
– Chciałbym, żeby forma strzelecka utrzymała się jak najdłużej. Stać ten zespół naprawdę na wiele. Przegraliśmy dwa mecze sparingowe po ciężkich treningach. Potem było dużo lepiej. Zagramy o miejsca 1-6. Jeśli nie uda się powalczyć o awans to trzeba się otrzymać w czołówce, gdyż jak wiadomo po reorganizacji spadnie sporo drużyn z drugiej ligi.
* Dla ciebie transfer do Broni nie jest sportowym krokiem do tyłu?
– Ja tego tak nie odbieram. Miałem kiedyś prawie roczny rozbrat z boiskiem po kontuzji i już nie wróciłem do ekstraklasy. Piłka nożna to nie tylko zawód i praca, ale również moja pasja. Broń to klub z perspektywami i jeszcze w wieku 30 lat mogę się rozwijać.
* Pewnie już nie możesz doczekać się pierwszego gwiazdka meczu z Huraganem?
– Spokojnie. To kolejna inauguracja w moim życiu i nie odczuwam jakiegoś niepokoju. Trzeba wyjść na boisko i zrobić swoje, czyli zagrać najlepiej jak tylko można.
Mariusz Marczak
Ma 30 lat. Od kilkunastu dni jest napastnikiem trzecioligowej Broni Radom. Poprzednim jego klubem był rywal zza miedzy, Radomiak 1910 SA Radom. Ma na swoim koncie występy w ekstraklasie w barwach Jagiellonii Białystok. Jest wychowankiem Narwi Ostrołęka.
Źródło: Echo Dnia/własne