Rywalowi nie zazdrościmy, ale taki jest sport!

10:0 to jedno z najwyższych zwycięstw ligowych Broni w 92-letniej historii. Cieszy nas przede wszystkim fakt, że drużyna zagrała tak, jak pisaliśmy w zapowiedzi. Chcieliśmy, aby w końcu Broń zaatakowała, szybko wypracowała sobie przewagę, aby później kontrolować przebieg wydarzeń. Piłkarze chyba zbyt mocno wzięli to sobie do serca, bo rzucili się na Perłę jak zgłodniały lew na swoją ofiarę. Nawet przy stanie 6:0, czy 7:0 drużyna nie zwylniła tempa. Dopiero, gdy na tablicy wyświetlił się wynik 10:0 w 70 minucie to Broń mogła trochę szanować zdrowie i futbolówkę.

– Podziękowałem chłopakom w szatni za to jak podeszli do tego meczu. Wygrać 10:0 bez względu na jakim poziomie, czy to ekstraklasa, czy niższe ligi, to zawsze budzi szacunek i jest to świetny wynik – mówił po meczu trener Broni, Artur Kupiec.

Perła Złotokłos miała dogodną sytuację w drugiej minucie. Potenm jeszcze raz interweniował Michał Kula. Wbrew temu co pokazuje wynik, zawodnicy ze Złotokłosu próbowali, walczyli, chcieli zmazać plamę. Popełniali jednak kardynalne błędy, a z takich prezentów korzystali nasi zawodnicy.
Po meczu trener Perły, Jacek Rzepliński odmówił przyjścia na konferencję. Rozumiemy tego szkoleniowca i nie dziwimy się, że ciężko byłoby powiedzieć cokolwiek przed kamerami. Przyszedł za to Kamil Czarnecki. Zdobył trzy gole, a mógł dużo więcej, ale kilku przypadkach wolał dograć do partnerów. Jako zawodnik pokazał wielką klasę, bo przecież ma szansę na króla strzelców, ale wolał oddać piłkę kolegom.
– Ja już byłem królem strzelców tej ligi, grając w Szydłowiance. Teraz interesuje mnie wynik i drużyna. Intersuje mnie awans – powiedział Kamil Czarnecki.

I jeszcze łyk historii. W 1951 roku drużyna Broni wygrała ze Stalą Ostrowiec Św. 11:1. Rok później w 1952 roku sezon był rekordowy i podobne wyniki padały jeszcze kilkakrotnie. Wygrana 15:0 w rozgrywkach klasy A, nad LZS Jedlnia, 14:0 ze Spójnią Radom i 12:0 z Kolejarzem Radom. Ostatni raz w 2000 roku gdy graliśmy o awans do IV ligi wygraliśmy na wyjeździe 11:0 z Malchemem Chynów (Dryglewski 3, Kucharski 2, Grymuła 2, Cichawa, Szałaj (z karnego), Pawłowski. To był bardzo pamiętny mecz…

PODOBNE WPISY