W okresie przygotowawczym Broń w meczach sparingowych prezentowała się bardzo różnie. Jednak już na półmetku strata do lidera była bardzo duża i działacze nie chcieli sięgać głęboko do kieszeni. Bo nawet wyłożenie kilkudziesięciu tysięcy złotych na nowych piłkarzy nie gwarantowałoby tego, że Broń dogoni Radomiaka. Pieniądze przeznaczone na transfery w pewnym sensie spożytkowane zostaną teraz – latem.
TYLKO JEDEN ZAWODNIK
Zimą do zespołu ostatecznie trafił jedynie bramkarz Karol Budzikur. Trzeba zaznaczyć, że był to udany transfer, bo w czasie rundy wiosennej golkiper z Siedlec wiele razy ratował zespół od straty gola.
Już pierwszy mecz był wielkim rozczarowaniem. Broń przegrała u siebie z najsłabszym w lidze WKS Wieluń. Zarówno wynik jak i gra były na miernym poziomie. Piłkarska złość, rozmowy we własnym gronie podziałały tydzień później. Nasz zespół w świetnym stylu pokonał na wyjeździe Legię II Warszawa. Tydzień później było trochę meczarni ze Startem Otwock, ale również udało się wygrać.
UDANE DERBY NA BRONI
Podczas meczu wyjazdowego w Białobrzegach z Pilicą (1:1) już i tak większość myślała o nadchodzących derbach Radomia. Po raz pierwszy od wielu lat na Plantach i po raz pierwszy na przebudowanym stadionie Broni. Padł remis 1:1. Atmosfera fantastyczna, ale rundę wiosenną można podzielić na dwie części: do derbów i po derbach.
Remis z Radomiakiem właściwie definitywnie pogrzebał szanse Broni na awans. W kolejnych meczach naszej drużynie została walka o miejsce w pierwszej szóstce, o podium. Brak możliwości awansu przełożył się również na trybuny. Po derbowym pojedynku na mecze Broni chodziło od 250 do 450 widzów. To o wiele mniej niż jesienią (średnia 700 osób).
Po derbach opadła też jakby ochota piłkarzy do gry. Słaby i przegrany mecz z Sokołem w Aleksandrowie Łódzkim (1:3), porażka w Pucharze Polski z czwartoligowcem, Energią Kozienice. Atmosfera znowu się zagęściła w szatni. W trzech kolejny meczach Broń zdobyła siedem punktów 2:0 z Wartą Sieradz, 2:1 w Warszawie z Polonią i remis 2:2 z Lechią Tomaszów Mazowiecki. To poprawiło humory, po czym znowu przyszły słabe mecze na wyjazdach z Świtem NDM 2:3 i Pogonią Grodzisk Mazowiecki 2:5. Bolesny był zwłaszcza ten ostatni mecz, bo Broń od kilku lat nie straciła 5 goli w jednym meczu.
ZACHWYCAJĄCO NA URSUSIE
Chyba najlepszy, a może…najmądrzejszy mecz nasz zespół zagrał na Ursusie. Wygrana 2:0 nie była przypadkowa, a Broń wreszcie zagrała tak, że rywal był kompletnie bezradny. Obok meczu z Ursusem, trzeba też wspomnieć pierwszą połowę meczu z Pelikanem u siebie, gdzie drużyna trenera Tomasza Dziubińskiego mimo niewykorzystanych okazji zagrała bardzo dobrze.
W końcówce sezonu, remisy z ŁKS Łódź i Omegą Kleszczów pozwoliły nam zająć trzecie miejsce. A szkoda, bo wygrane w dwóch ostatnich meczach dałaby nam tytuł „Rycerzy Wiosny”.
Sama trzecia lokata jest bardzo dobra, ale popatrzmy na to z drugiej strony; aż 18 punktów straty do lidera i aż 9 porażek na koncie naszego zespołu. To tylko świadczy o dużym szczęściu i słabości bezpośrednich rywali. Ursus, ŁKS oraz Pelikan na potęgę traciły punkty ze słabeuszami, a Broń na finiszu miała tych wpadek minimalnie mniej. W zeszłym sezonie Broń zajęła 2 miejsce i miała (uwaga!!) 16 punktów więcej. Tutaj pewnym usprawiedliwieniem jest fakt, że rozegraliśmy w sezonie 38 spotkań, natomiast teraz 34 i mieliśmy mocnych rywali jak spadkowiczów Radomiaka, Pelikana, mocnych beniaminków ŁKS, Polonię.
Cieszy na pewno liczba zdobytych bramek – 65. Nasz zespół w lidze okazał się najskuteczniejszy. Królem strzelców został Mariusz Marczak, ale w ofensywie motorem napędowym niewątpliwie byli też Piotr Nowosielski, Wajih Bouchniba, Damian Sałek. Gorzej było w obronie, bo w pierwszej ósemce w tabeli, tylko Warta Sieradz straciła więcej goli.
DOBOSZ ODKRYCIEM RUNDY
Każda runda ma swoich bohaterów, my też wskażemy jednego – jest nim Piotr Dobosz. To zaledwie 18-letni chłopak, który dostał szansę gry w seniorach, bardzo dobrze zagrał w derbach, pokazuje, że można z grup młodzieżowych trafić na stałe do pierwszego zespołu. Na słowa pochwały zasługuje też Emil Więcek, a pierwsze minuty zaliczył Patryk Gregorek, który naszym zdaniem „odpali” jesienią.
„Zmiany na pewno będą, bo muszą być” – powtarzał w ostatnich dniach trener Tomasz Dziubiński. Z niecierpliwością czekamy na ruchy kadrowe i pierwsze mecze sparingowe. Jesteśmy przekonani, że ten zespół po pewnych zmianach i wzmocnieniach, może grać zawsze tak jak na Ursusie, a może nawet lepiej. W najbliższych dniach można spodziewać się pierwszych oficjalnych informacji na temat ruchów kadrowych.
Tabela i Statystyki, źródło: 90minut.pl