Czaru goryczy oczywiście przelała piątkowa porażka Broni w Sulejówku. Szanse na awans są iluzoryczne i trzeba już teraz szybko się pozbierać, aby latem zbudować zespół dużo mocniejszy, niż ten, który grał wiosną. Jednak nie da się niczego dobrego zbudować, kiedy z trybun lecą inwektywy.
Z jednak strony słyszę od środowiska kibicowskiego, że ponoć są ludzie, którzy chcą pomóc klubowi, ale nie ma woli współpracy ze strony zarządu. Z drugiej strony często słyszę od ludzi pracujących w klubie, że chętnym do pomocy nie ma i klub działa tylko dzięki zaangażowaniu kilku osób. Więc kto ma rację, jaka jest prawda?
A może by tak po prostu usiąść i zacząć rozmawiać. Przecież wszyscy jesteśmy jedną drużyną i gramy do jednej bramki. Może trzeba zrobić spotkanie, lub zwołać Walne Zgromadzenie Sprawozdawcze, aby zrobić „pospolite ruszenie”? Właśnie podczas takich chwil rodzą się pomysły, fajne inicjatywy. Wokół klubu nie brak ludzi, którzy chcą pomóc, którzy mają pomysły, ale być może nikt ich do tego nie zaprosił?
Broń będzie prężnym klubem gotowym do awansu, ale tylko wtedy, jeśli wszystkie ręce będą gotowe do pracy. Jest nas za mało, aby ziać do siebie nienawiścią.
Poddaję te kilka zdań do namysłu zarządowi i kibicom, bo po prostu mi zależy, aby było lepiej. Czy komuś też zależy? To się okaże…
Zupełnie subiektywnie…WASZ ADMIN