Podobnie jak w poprzednich meczach, Broń sennie weszła w pojedynek i dwukrotnie goście przeprowadzili szybkie ataki. Na szczęście skończyło się na strachu. W 17 minucie było już 1:0. Po ładnej, zespołowej akcji, Mariusz Marczak klepnął z 12 metrów i wsadził piłkę idealnie przy słupku. Ta bramka dodała dużo animuszu, bo już w 29 minucie po rozegraniu rztu wolnego i nieudanej pułapce ofasajdowej gości, było 2:0 po strzale Damiana Sałka.
Początek drugiej połowy znowu należał do Łysicy i w 47 minucie po błędzie Noheema goście zdobyli bramkę. Utrata gola niczego nie zmieniła. Broń zagrała momentami koncertowo i powinna wygrać znacznie wyżej. Dwukrotnie po indywidualnych akcjach w słupek trafiał Jakub Chrtzanowski. W 67 minucie Mariusz Marczak przymierzył z rzutu rożnego i bezpośrednio zdobył bramkę. Ten sam zawodnik jeszcze w 90 minucie pokarał ekipę z Bodzentyna za dziurawą obronę. Brawo Broń!!!
Z powodu kontuzji nie zagrał Tomasz Bartosiak oraz Tunezyjczyk, Waijih Bouchniba. Trener dał zagrać dwójce juniorów, Modzlewskiemu i Midziołkowi. Kolejny dobry występ zaliczył Oshikoja Ajibola. Przeed przerwą pewny występ w bramce zaliczył Kevin McMullin.
– Chciałbym aby bramkarz został z nami. Również Tunezyjczyk i Nigeryjczykl zasłużyli na to, aby być w naszym zespole. Myślę, że cała trójka u nas zostanie – mówi Tomasz Dziubiński, szkoleniowiec w Broni.
W sobote kibice, którzy nie moli okazji widzieć Broni w meczach sparingowych, mogą wreszcie zobaczyć w akcji nasz zespół. O godz. 11 na głównej płycie stadionu przy N9 rozpocznie się mecz z trzecioligową Lublinianką.