Szanse zmalały do minimum

Broń Radom - Pogoń Siedlce 2:3 (0:1).
Czachór 64, 88 - Kosmalski 34, Dziewulski 51, Wędzyński 90.

W meczu na szczycie nasi piłkarze przegrali z Pogonią Siedlce. Szanse na awans mocno się oddaliły. Jednak trzeba przyznać, że tego dnia goście w przekroju całego meczu byli lepszym zespołem i wygrali jak najbardziej zasłużenie. Naszej drużynie zabrakło szczęścia, aby dowieźć remis do ostatniego gwizdka.

Pogoń od pierwszych minut rzuciła się na gospodarzy z chóralnym atakiem i już po 10 minutach mogła prowadzić dwiema bramkami, ale zawodnikom gości zabrakło precyzji i wykończenia.
Po kwadransie mecz się wyrównał, ale to goście lepiej operowali piłką, grali szybciej, dokładniej i z większym animuszem.
Pierwszą okazję na gola mieliśmy w 28 min. Sędzia podyktował rzut wolny pośredni po tym jak defensor Pogoni podał piłkę do swojego bramkarza. Łukasz Szymoniak z 11 metrów strzelił nad poprzeczką.
W 34 minucie błąd popełnił Marcin Kośmicki. Źle obliczył lot piłki, która go przelobowała, przejął ją Jacek Kosmalski i strzałem w długi róg pokonał Pawła Młodzińskiego.
Być może inaczej potoczyłby się ten mecz, gdyby Broń w 40 minucie wykorzystała „setkę”. Adrian Ziętek ograł defensywę Pogoni, podał do lepiej ustawionego Daniela Ciupińskiego. Ten stojąc na siódmym metrze zamiast uderzać to zwklekał zbyt długo i nie zdołał trafić do siatki przeciwnika.
Drugą połowę nasza drużyna również zaczęła sennie i już w 51 minucie było 0:2. Kosmalski z lewej strony boiska dośrodkował do Dziewulskiego, a ten przepięknym strzałem pod poprzeczkę zdobył gola dla gości.
Trener Kupiec zmienił taktykę na bardziej ofensywną i Broń nie miała nic do stracenia i zaczęła atakować. Łukasz Jamróz trafił w poprzeczkę, a kilka minut później Maciej Czachór (przecietnie dotąd grający), zdobył gola głową po rozegraniu rzutu wolnego.
Ten gol dodał skrzydeł naszym piłkarzom. Z każdą minutą mecz stawał się coraz bardziej nerwowy. Posypały się żółte kartki. Goście więcej czasu leżeli na murawie oszczędzając czas.
W 88 minucie fatalny błąd popełnił golkiper Pogoni. Przy dośrodkowaniu wypuścił piłkę z rąk. W zamieszaniu przytomnie zachował się Czachór i wyrównał stan meczu.
Obie drużyny postawiły w końcówce wszystko na jedną kartę. W 90 minucie nasi defensorzy faulem przerwali kontratak Pogoni. Przepięknym strzałem z 30 metra popisał się Grzegorz Wędzyński. Piłka odbiła się jeszcze po drodze od któregoś z zawodników i Paweł Młodziński nie miał szans.
Przegraliśmy bardzo ważny mecz. Do zakończenia sezonu zostało jeszcze cztery kolejki. Awans mocno się oddalił. Pogoń musiałaby zgubić punkty w dwóch spotkaniach (ma lepszy bilans bezpośrednich meczów z Bronią), a nasz zespół powinien wygrać wszystko do końca. Realne, ale trzeba zejść na ziemie i poszukać formy.
Zdjęcia niebawem

PODOBNE WPISY