Szczęście wróciło w Rzgowie

Opadł kurz po środowym meczu Zawiszy Rzgów z Bronia Radom. Nasi piłkarze odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu, pierwsze wyjazdowe od pół roku, a co wazniejsze nie przegrali trzeciego kolejnego spotkania. Tak jak liczyliśmy serię spotkań bez wygranej, tak miejmy nadzieję, że będziemy mogli liczyć teraz serię spotkań bez porażki. 
W Rzgowie Broń zwyciężyła, choć nie możemy napisac, że grała jakoś rewelacyjnie. Nasz zespół grał po prostu mądrze, a co wazne wykorzystał jedną z nielicznych okazji do zdobycia bramki.

Cieszy zdobyta bramka przez Daniel Ciupińskiego, a także „zero z tyłu”. Dużo pochlebnych słów kierujemy do naszych defensorów. W odróżnieniu do poprzednich spotkań zdarzało im się się gapiostwo, brak koncentracji. Tym razem tego nie było. Paweł Młodziński stał na posterunku, a defensorzy nie popełnili żadnego rażącego błędu. Jedynie przy rzutach rożnych, wolnych, trochę zamieszania było pod naszą bramką, ale w całym spotkaniu gospodarze nie zdołali sobie stworzyć żadnej wyśmienitej okazji do zdobycia gola.

Zawisza Rzgów to drużyna bardzo mocna. Wiosną oparta jest o zawodników, którzy przyszli z rozsypanego ŁKS Łódź. Poza tym trener Marek Chojnacki robi wszystko, aby utrzymać rzgowian w lidze. Gospodarze zagrali na maksimum i długimi momentami przeważali, byli drużyną lepszą od Broni. Na szczęście koncentracja, szczelna obrona, pozwoliły zachować czyste konto.

Tym razem Daniel Ciupiński nie miał trzech „setek”. Właściwie nie miał żadnej. Po prostu wreszcie nie bacząc na innych uderzył z 18 metrów i piłka wpadła w samo okienko. Jeszcze w końcowych sekundach Ciupiński z Jakubem Chrzanowskim wychodzili 2 na 1, a sędzia pokazał spalonego. 

Powoli nasi piłkarze muszą myśleć o kolejnym meczu. W sobotę o godz. 18 czeka nas potyczka z Omegą Kleszczów.

PODOBNE WPISY