Szydłowianka rozgromiona

Broń- Szydłowianka 6:1 ( 4:1)

Broń: Młodziński, Zieliński (Rdzanek), Kośmicki, Boguś, Kupiec, Cichoń, Sałek, Dziubiński, Kozubek ( Kościelniak), Chudziński(Jagodziński), Ciupiński ( Doliński)

Bramki:
1:0- 5 min Sałek,
1:1-  23 - Kowalczyk z karnego,
2:1-  33 – Kozubek,
3:1-  37 – Kozubek,
4:1- 44- Kupiec,  
5:1- 77 – Ciupinski,
6:1-  80 – Dziubiński




Piłkarze Broni urządzili sobie i kibicom prawdziwą fetę z okazji awansu, gromiąc Szdyłowiankę aż 6:1.

 

Zanim rozpoczął się mecz, nad stadionem przeszła burza i ulewa, na murawie została duża ilość wody, co nie pozostawało bez wpływu na przebieg meczu.

Początek meczu zdominowała… kilkuminutowa przerwa w grze, spowodowana kontuzją bramkarza Szydłowianki, Pawła Wieczorka, który ucierpiał podczas interwencji. Uraz okazał się na tyle groźny, że po kilku kolejnych minutach i następnych zderzeniu z naszym zawodnikiem, musiał opuścić boisko, a na jego miejsce wszedł Krzysztof Furman. Zanim jednak Wieczorek opuścił boisko, musiał wyjąć piłkę z bramki. Już w pierwszej akcji po stałym fragmencie gry, Damian Sałek strzelił głową w 5 minucie pierwszą bramkę. 

Nowy bramkarz bardzo szybko został poddany testowi- zaraz po wejściu na boisko musiał kilkukrotnie bronić silne strzały naszych piłkarzy. Śliska piłka wypadała z rąk, ale nie znajdowała się w bramce.

W 23 minucie trybuny i piłkarze zamarli…ze zdziwienia. Po niegroźnym zderzeniu zawodników na polu karnym Broni, sędzia podyktował karnego dla gości. Decyzja całkowicie niezrozumiała dla nikogo, oprócz sędziego Pipczyńskiego.  Paweł Młodziński był bliski obronienia „jedenastki”, odbił piłkę rękami, ale strzał Michała Kowalczyka był zbyt silny i piłka wpadła do siatki.

Szydłowianka jeszcze raz umieściła piłkę w siatce w tej połowie, ale bramki nie uznał sędzia, wskazując na faul na bramkarzu.

Nadzieję piłkarzy Szydłowianki  na dobry wynik trwały tylko dziesięć minut.  Rozwiał je tandem „ emerytów”. Marcin Boguś bardzo precyzyjnie dośrodkował z rzutu wolnego, a Dariusz Kozubek wbił ją głową do bramki. Kilka minut później ten sam piłkarz zdobył drugiego swojego gola- także po jednym z rzutów rożnych.

Kilka minut przed końcem pierwszej połowy, która została przedłużona o pięć minut, po zamieszaniu w polu karnym ( efekt rzutu rożnego), piłka trafiła do Wojciecha Kupca, który strzelił z daleka, a rykoszet pozbawił szans bramkarzy rywali.

Druga połowa była już spokojniejsza, choć i piłkarze i kibice oczekiwali na dalsze bramki. Szydłowianka nie miała sposobu, sił ( grząska murawa dawała się we znaki) i chyba motywacji do skutecznych ataków. W całej drugiej połowie oddała jeden celny strzał- śliska piłka wypadła z rąk Młodzińskiemu, nie było jednak nikogo, kto dobiłby ją i w całej połowie wykonywała jeden rzut rożny. Nasi piłkarze grali spokojnie, czekając na okazje na gole. Piłka po strzałach mijała bramkę. Najlepszą okazję do zdobycia gola miał Daniel Ciupiński, który z bliska strzelił z pierwszej piłki po bardzo precyzyjnym dośrodkowaniu Dariusza Kozubka. Piłka minęła jednak bramkę.  Kilka minut później najlepszy strzelec Broni był już skuteczny- dobre podanie zakończyło się celnym strzałem. Była to jedyna bramka „ z gry”, jaka padła w tym meczu. Pozostałe to efekt stałych fragmentów gry ( rzuty wolne i rożne), które są w tej rundzie prawdziwie „zabójczą bronią” naszej drużyny. Ostatniego gola kilka minut przed końcem strzelił Adrian Dziubiński- piękną główką, oczywiście po jednym ze stałych fragmentów gry.

Biorąc pod uwagę okazje w drugiej połowie, mecz mógł zakończyć się wyższym zwycięstwem, ale co tu wybrzydzać, gdy drużyna strzela ich sześć tracąc jednego z urojonego karnego. Trochę szkoda, że ten sezon się kończy- Broń gra coraz lepiej i skuteczniej. Już za tydzień będzie okazja do jeszcze okazalszego zwycięstwa- do Radomia przyjeżdża Zwolenianka – najsłabsza drużyna wiosną. Z drugiej strony- chyba będzie trudno o tak wysoką koncentrację i motywację, jak w przypadku dzisiejszego meczu.




PODOBNE WPISY