To był horror z happy endem

BRON RADOM - PILICA BIAŁOBRZEGI 3:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Paterek 21, 1:1 Korcz 57 z karnego, 1:2 Hernik 63, 2:2 Obłuski 68, 3:2 Czarnecki 74 z karnego.
Broń: Kula - Korcz, Wojciech Kupiec, Grunt, Wicik, Nogaj (89. Dobosz), Sala, Imiela, Leśniewski (46. Obłuski), Putin (90. Wiktor Kupiec), Czarnecki.
Pilica: Przyrowski - Kencel, Kacperkiewicz, Jaworski, Janowski, Śliwiński, Majdaszewski, Strus (59. Rawski), Paterek (72. Witak), Skałbania, Hernik (83. Bykowski).

ZAPIS RELACJI LIVE TUTAJ
Więcej o meczu w rozwinięciu

Pierwsza połowa była wyrównana, ale trzeba przyznać, że to goście stworzyli sobie dwie dobre okazje i jedną z nich wykorzystali. Dla Broni dwukrotnie bliski szczęścia był Dominik Leśniewski. Nasz zespół grał trochę jakby stremowany, nerwowo, niedokładnie i to przekładało się na płynność akcji.
W 21 minucie po dośrodkowaniu z prawej strony, po ziemi uderzył Konrad Paterek. Zasłonięty przez obrońców Michał Kula nie zdąrzył zreagować i piłka wpadła do siatki.
Drugą połowę lepiej zaczął nasz zespół. Drużyna wyszła zdeterminowana, odważniej zaatakowała. W 47 minucie Maciej Kencel w środku pola pierwszy raz ostro faulował, a za moment nasz wychowanek drugi raz ostro, wyprostowanymi nogami potraktował naszego gracza i sęzia w ciągu trzech minut dwukrotnie go upomniał i zawodnik zszedł z boiska. Spore pretensje na ławce rezerwowych mieli do sędziego piłkarze rezerwowi, czy sztab szkoleniowy Pilicy, ale trener Marciej Śliwowski na pomeczowej konferencji przyznał, że podwójna kartka i drugi rzut karny były ewidentne. Jedynie co do pierwszej jedenastki goście mieli pretensje.
W 56 minucie Kamil czarnecki składał się do strzału i został powalony przez przeciwników. Rzuty karne w ostatnim czasie nie były mocną stroną Broni. Norbert Korcz wziął odpowiedzialność na siebie. Uderzył mocno…piłka odniła się od poprzeczki i częśliwie wpadła do siatki.
Gdy wydawało się, że grająca w osłabieniu Pilica nie jest w stanie zagrozić naszej bramce, Kamil Hernik popisał się ładnym strzałem z 30 metrów. Spóźnił się z interwencją Michał Kula i piłka wpadła do naszej bramki.
Na szczęście nasza drużyna zdeterminowana walczyła do samego końca. Kolejną bramkę w ważnym dla siebie meczu zdobył Zbyszek Obłuski. Podobnie jak tydzień temu, zaliczył swietne wejście na boisko. Zdobył nawet wcześniej gola, ale pomógł sobie ręką i arbiter słusznie nie uznał bramki.
Broń miała kilka swoich okazji, ale w 73 minucie goście po raz kolejny sfaulowali Czarneckiego w polu karnym. Sam poszkodowany tym razem bezbłędnie trafił do siatki.
W końcówce jeszcze Broń próbowała podwyższyć rezultat, ale wynik już się nie zmienił.
Cieszy nas zwycięstwo. Bez względu na styl gry i dużo szczęścia w tym meczu, piłkarzom należą się duże brawa za walkę do ostatniego gwizdka i wiarę w korzystny wynik do ostatnich chwil.

Zdjęcia i wideo wkrótce