Paradoksalnie Broń zagrała dwie różne połowy, ale gole strzeliła, w tej…gorszej. Przed przerwą nasz zespół stworzył sobie co najmniej trzy świetne okazje do zdobycia gola. To było już frustrujące, że czwarty mecz z rzędu i nie potrafiliśmy zdobyć bramki, a rywal oddał jeden strzał i wyszedł na prowadzenie.
Po zmianie stron, to Jagiellonia częściej była przy piłce, lepiej rozgrywała akcje, ale na nasze szczęście nie zdołała podwyższyć rezultatu. Tymczasem nasza drużyna w drugiej połowie oddała dwa strzały i oba zakończyły się bramkami. Na taką skuteczność liczyliśmy! W 62 minucie ładna akcja Tomka Bartosiaka, dogranie do Kamila Kumocha, który wrzucił dokładie na głowę Carlosa Ramireza. Kolumbijczyk sprytnie głową na dalszy słupek nie dał szans bramkarzowi Jagiellonii.
W 79 minucie kolejną dobrą akcję wykończył strzałem po ziemi Dmytro Prikhna.
W końcówce gospodarze jeszcze próbowali odrobić straty, ale tego dnia nasza defensywa już nie popełniała poważniejszych błędów.
Komplet punktów poprawił humory nam wszystkim. Komfortu tabeli jeszcze nie ma, bo pozostały trzy kolejki. W sobotę o godz. 17 mecz ze Świtem. Być może będzie to spotkanie, które naszej drużynie da upragnione utrzymanie.
RELACJA TEKSTOWA TUTAJ
RETRANSMISJA Z MECZU NA JAGA TV. TUTA