Długo męczyła się Broń, zanim wpadł pierwszy gol. W 15 minucie świetną okazję miał Piotr Goljasz, ale minimalnie przestrzelił. Chwile później ten sam zawodnik ponownie stanąłprzed szansą. Dopiero w 28 minucie po rozegraniu stałego fragmentu gry i idealnym dośrodkowaniu Sebastiana Pociechy, Matheus Dias uderzył piłkę głową i dał drużynie prowadzenie. Kilka minut później w polu karnym faulowany był Przemek Śliwiński i sędzia podyktował rzut karny. Elian Hernandez nie wykorzystał jedenastki, jego strzał obronił bramkarz, ale „Eli” dobił odbitą piłkę i było 2:0. Tuż przed przerwą po strzale Sebastiana Pociechy było już 3:0.
Trzy gole w ciągu niespełna kwadransa wpadły z taką łatwością, że wydawało się, iż kolejne będą tylko kwestią czasu. Tak się nie stało. Po przerwie Broń biła głową w mur, nie misła pomysłu i nie forsowała już ataków. Rywale właściwie oddali dwa celne strzały, ale po jednym z nich Kameruńczyk Joel zdobył bardzo ładną bramkę.